Były sołtys Warcimina w Pomorskiem został prawomocnie skazany na rok i 5 miesięcy więzienia za zastrzelenie żubra Pyrka, handel bronią myśliwską, jej nielegalne posiadanie i prowadzenie pojazdów bez uprawnień.
Sąd Okręgowy w Słupsku utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji, który zapadł w styczniu 2023 r. Odwołał się od niego tylko główny oskarżony - były sołtys wsi Warcimino Remigiusz C. Jego obrońca wskazywał, że wyrok wydała neosędzia.
Sędzia bardzo precyzyjnie uzasadniła wyrok
Wyrok Sądu Rejonowego w Lęborku jest słuszny. Orzeczona kara łączna jest w dolnych granicach ustawowego zagrożenia. Środki karne, jak i kary jednostkowe zostały ustalone prawidłowo - mówił uzasadniał wyrok sędzia Jacek Żółć.
Dodał, że sąd podziela stanowisko sądów apelacyjnych i Sądu Najwyższego, wskazujące na wadliwą procedurę obsadzania sędziów, ale zaznaczył, że te sytuacje trzeba różnicować. To, jak sędzia rozpoznała tę sprawę, jak sporządziła uzasadnienie do wyroku, niezwykle szczegółowe, niezwykle dokładne i precyzyjne (...) świadczy o tym, że jest ona niezawisłym, niezależnym sądem i tym samym nie doszło do naruszenia i powstania tej bezwzględnej przyczyny odwoławczej - mówił przewodniczący składu orzekającego.
Sąd uznał, że nie było w tej sprawie przesłanki do zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary, bo przestępstwa nie miały charakteru przestępczości zorganizowanej. Oskarżony nie popełniał ich przy współudziale kilku innych osób, a ewentualnie jednej.
Oskarżony przyznał się do części czynów: do kłusownictwa, do sprzedaży broni i do dwukrotnego nielegalnego posiadania broni.
Sprawca nie mógł pomylić żubra z dzikiem
Według sądu w kwestii zabicia żubra "trudno znaleźć jakieś okoliczności łagodzące". Oskarżony nigdy nie był myśliwym, był naganiaczem, pasjonowała go broń, pasjonowało myślistwo. Nie był karany, miał dobre opinie, działał społecznie, działał w WOŚP. Myślę, że nie byłoby żadnych przeszkód, by w sposób legalny stał się myśliwym. Ale poszedł inną drogą - mówił sędzia Żółć.
W ocenie sądu oskarżony nie pomylił żubra z dzikiem, wiedział, do czego strzela.
Mężczyzna został skazany na karę łączną 1 roku i 5 miesięcy więzienia. Ma też zapłacić nawiązkę - 15 tys. zł na rzecz Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego w Szczecinie z przeznaczeniem na ochronę gatunkową żubra. Przez 2 lata ma zakaz prowadzenia pojazdów. Ma zapłacić 6,9 tys. zł oraz solidarnie z innym oskarżonym Przemysławem P. 28,9 tys. zł na rzecz wojewody pomorskiego reprezentującego Skarb Państwa tytułem naprawienia wyrządzonej szkody.
Remigiusz C. po wyjściu z sali rozpraw powiedział dziennikarzom, że żałuje tego, co się stało. O ewentualnym wniesieniu kasacji do Sądu Najwyższego będzie rozmawiał z obrońcą.
Wyroki kar pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywny, które wydał Sąd Rejonowy w Lęborku wobec pozostałych oskarżonych w tej sprawie uprawomocniły się w 2023 r.
Pyrek był ulubieńcem mieszkańców
Żubr przywędrował na Pomorze wiosną 2019 r. Był atrakcją lęborskich lasów. Nie bał się ludzi. Był ufny, podchodził blisko okolicznych domostw. Mieszkańcy lokalnych wiosek nadali mu nawet imię, wołali na niego Pyrek, bo samiec lubił ziemniaki.
O znalezieniu w lesie w okolicy miejscowości Dąbrówno (woj. pomorskie, gmina Potęgowo) żubra z odciętą głową i ranami postrzałowymi zawiadomili policję 17 listopada 2019 r. późnym popołudniem właśnie Remigiusz C. oraz Przemysław P., którzy 1 lutego 2020 r. zostali zatrzymani, a 3 lutego usłyszeli zarzuty uśmiercenia zwierzęcia pozostającego pod ochroną gatunkową.
Mężczyźni znali się z wcześniejszych polowań, w których uczestniczyli jako naganiacze. Remigiusz C. kupił dubeltówkę przez internet, a potem znajomy myśliwy zaopatrzył go w amunicję. Podczas śledztwa twierdził, że nie widział, iż zabił żubra Pyrka, pomylił go z dzikiem. Z Przemysławem P. uciął łeb żubra i sam odciął ogon. Trofea chcieli sprzedać.