Choroba pooparzeniowa, czyli tak zwany wstrząs pooparzeniowy był bezpośrednią przyczyną śmierci 3-letniej dziewczynki, która trafiła w piątek do słupskiego szpitala - dowiedział się Stanisław Pawłowski, reporter RMF FM. Rodzice zastępczy dziewczynki zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.
- Ciało dziewczynki było poparzone w 80 procentach.
- Rodzice zastępczy 3-latki zostali aresztowani na 3 miesiące.
- Pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie nie mieli zastrzeżeń do funkcjonowania tej rodziny, ale te okoliczności będą analizowane w trakcie postępowania.
Dziewczynka miała poparzone 80 proc. powierzchni ciała. Jak przekazała RMF FM prokurator Natalia Gawrych z Prokuratury Rejonowej w Słupsku, poparzenia były rozległe i głębokie.
Rodzice zastępczy dziewczynki usłyszeli w sobotę zarzuty spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mi dożywocie. Prokurator przekazała, że rodzice nie przyznali się do winy. Złożyli natomiast obszerne wyjaśnienia.
26-letni mężczyzna i 25-letnia kobieta - decyzją sądu - zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.
Jak dowiedział się reporter RMF FM, ze wstępnych ustaleń wynika, że pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie nie mieli zastrzeżeń do funkcjonowania tej rodziny, ale te okoliczności również będą analizowane w trakcie postępowania.
Jak przyznaje prokurator, zabezpieczona została dokumentacja z nadzoru nad tą rodziną.
Śmierć 3-latki
Policjanci z KMP w Słupsku (woj. pomorskie) otrzymali w piątek przed południem zgłoszenie ze słupskiego szpitala o śmierci 3-letniej dziewczynki. Dziecko trafiło do lecznicy z rozległymi oparzeniami ciała.
Przez około godzinę nasi medycy walczyli o życie dziewczynki - mówiła RMF FM Monika Zacharzewska-Tomasik z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.
Tego samego dnia mundurowi zatrzymali 26-letniego mężczyznę i 25-letnią kobietę - rodziców zastępczych 3-latki.