Z Warszawy do Czaplinka w Zachodniopomorskiem na piechotę? Dla tego człowieka to nie problem. Marek Mikulski, głos stacji RMF Maxx w Szczecinie, wyruszył wczoraj z warszawskiej siedziby fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i zamierza przejść 400 kilometrów, by z Jurkiem Owsiakiem zobaczyć się na scenie Pol'and'Rock Festiwalu i zebrać pieniądze na muzykoterapię dla małych pacjentów szpitala w Szczecinie.

REKLAMA
Całą trasę Warszawa-Czaplinek Marek chce pokonać na piechotę w ciągu 10 dni.

Z plecakiem, namiotem i podstawowymi przyborami Marek wyruszył w drogę z Warszawy. Chce z siedziby Fundacji WOŚP dotrzeć do Czaplinka, gdzie w tym roku, na początku sierpnia, odbędzie się Pol'and'Rock Festiwal. Całą trasę Marek chce pokonać na piechotę w ciągu 10 dni. Nikt go w tym czasie nie powiezie, piechur nie skorzysta też z autobusu czy pociągu.

Pierwszego dnia pokonał ponad 40 kilometrów, nocował w Puszczy Kampinoskiej, bój stoczył z bagnem i krwiożerczymi muchami końskimi. Marek ma ze sobą niewielki namiot, na głowię więc padać mu nie będzie. Jak nam mówi, kolejne noclegi będą spontaniczne. Dzięki namiotowi jestem bezpieczny, bo w razie czego mogę się położyć gdziekolwiek. Ale czasem może się zdarzyć na trasie jakaś agroturystyka, albo może ktoś będzie chciał przyjąć mnie na noc. Jestem świetnym opowiadaczem historii, choć muszę przyznać, że fiołkami to już teraz nie pachnę - mówi Marek Mikulski.

Pierwszego dnia Marek opuścił Warszawę i dotarł do Kampinosu.

Podróż Marka ma szczytny cel. Piechur zbiera pieniądze dla pacjentów oddziału psychiatrycznego dla dzieci i młodzieży w szpitalu "Zdroje" w Szczecinie. Chce zebrać co najmniej 3 tysiące złotych, a środki przeznaczyć na sfinansowanie muzykoterapii. Zakładana kwota pozwoli na prowadzenie zajęć przez 3 miesiące, choć Marek ma cichą nadzieję, że kwotę da się powiększyć. Jeśli zbierzemy więcej, to by było super. Dzieciaki miały tę muzykoterapię przez dłuższy czas, a wszyscy wiemy, że muzyka leczy duszę - mówi Marek Mikulski.

Dowodem pokonania trasy z Warszawy do Czaplinka jest koszulka. Jurek Owsiak w Warszawie złożył na niej pół autografu - napisał swoje imię. Resztę uzupełni, gdy Marek dotrze do Czaplinka. Koszulkę Marek chce przeznaczyć potem na licytację w ramach kolejnego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.