Przed katowickim sądem rozpoczął się proces mężczyzny oskarżonego o doprowadzenie do wybuchu gazu w budynku plebanii parafii ewangelicko-augsburskiej w Katowicach-Szopienicach. Trzy osoby zostały wtedy ranne, a dwie: żona i córka oskarżonego zginęły, choć przyczyną ich śmierci nie był eksplozja. Według prokuratury Edward D. celowo rozszczelnił instalację gazową.

REKLAMA
Sędzia Anna Seweryn na sali Sądu Rejonowego Katowice-Wschód

Wybuch na plebanii nastąpił 27 stycznia 2023 roku ok. g. 8.30 rano. Był tak silny, że zawaliły się ściany budynku.

75-letni Edward D. został oskarżony o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji gazu ziemnego i nieumyślne doprowadzenie do eksplozji, w której dwójka dzieci i ich ojciec zostali ranni. Pod gruzami znaleziono ciała dwóch kobiet: żony i córki Edwarda D. Biegli ustalili, że przyczyną ich śmierci było zatrucie lekami, które zażyły wcześniej, dlatego mężczyzna nie odpowie za doprowadzenie do ich zgonu. Sam Edward D. też został poważnie ranny w wybuchu i wiele dni spędził w szpitalu.

W śledztwie zgromadzono wiele dowodów, przesłuchano świadków i zasięgnięto opinii biegłych. Ustalili oni, że przyczyną eksplozji był wypływ gazu do mieszkania zajmowanego przez rodzinę oskarżonego.

W środę Edward D. nie przyznał się do zarzuconego mu czynu. Odpowiadając na pytania sądu potwierdził, że żona, on i córka uzgodnili samobójstwo - wobec choroby żony oraz sytuacji finansowej. Zażyli tabletki, ale rano się obudzili. Opowiadał, że chyba okleił okna i chyba włączył kuchenkę gazową, potem chyba wyszedł z psami. Kolejnych zdarzeń nie pamiętał.

W ocenie prokuratury dowody zgromadzone w śledztwie, w tym opinia biegłego z zakresu gazownictwa wskazują, iż oskarżony celowo rozszczelnił instalację gazową w swoim mieszkaniu, choć nie udało się ustalić, czy samo zainicjowanie wybuchu było wynikiem celowego działania czy przypadku.

Budynek plebanii po wybuchu

Parafia ewangelicko-augsburska poniosła straty, które oszacowano na ponad 6 mln złotych. Wybuch uszkodził także okoliczne budynki i samochody, m.in. kościół parafii ewangelicko-augsburskiej oraz budynek Szkoły Podstawowej (szkoda ponad 700 tys. zł), Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego (szkoda ponad 900 tys. zł). Status pokrzywdzonego prokurator przyznał 19 osobom i innym podmiotom.

W środę m.in. pokrzywdzona rodzina z budynku plebanii wniosła m.in. o pokrycie kosztów zniszczonego samochodu, których nie pokryło ubezpieczenie, zadośćuczynienie oraz koszt terapii psychoterapeutycznej dla członków rodziny. Rodzina ta chce uczestniczyć w procesie jako oskarżyciele posiłkowi; oskarżycielem posiłkowym jest też parafia ewangelicko-augsburska.

Edwardowi G. grozi do lat 10 więzienia. Mężczyzna zapowiedział, że złoży wyjaśnienia, jednak nie w obecności mediów. Stwierdził przy tym, że odpowie tylko na pytania sądu i swojego obrońcy.

Kilka dni po wybuchu media poinformowały, że otrzymały list podpisany przez całą tę trójkę, który został wysłany do redakcji krótko przed tragedią. Była w nim zapowiedź rozszerzonego samobójstwa. Autorzy listu napisali, że będąc w ciężkiej sytuacji o pomoc zwrócili się do księdza, u którego zamieszkiwali i dla którego pracowali; czuli się przez niego oszukani.

Informację o nieporozumieniach w plebanii potwierdził wtedy proboszcz parafii oraz biskup diecezji katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Marian Niemiec. Jak informował biskup, konflikt pomiędzy rodziną, która miała napisać list a parafią trwał od lat, jego tłem były kwestie finansowe. Spór oparł się o sąd, który przyznał rację parafii. Jak opisywał biskup, rodzina, która przed laty zajmowała się kościołem, mieszkała w plebanii i była utrzymywana przez parafię, nie płaciła czynszu czy za media; od lat nie zajmowała się już kościołem.