Prezydent Bielska-Białej ogłosił alarm powodziowy. W rozmowie z Radiem RMF24 powiedział, że miasto jest przygotowane na najgorsze. Wyznaczane są miejsca ewakuacji, choć, jak podkreślił, obecnie takiej nie zarządzono. W mieście po ulewach zalane zostały całe dzielnice. Jarosław Klimaszewski powiedział nam, że takich opadów w Bielsku-Białej nie było od 1972 roku.

REKLAMA
Rzeka Biała w centrum Bielska-Białej

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Alarm powodziowy w Bielsku-Białej. "Sytuacja jest ciągle poważna"

Jesteśmy przygotowani na pogorszenie sytuacji w związku z prognozami pogody - powiedział w rozmowie z internetowym Radiem RMF24 prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski. Zapewnił jednocześnie, że nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców, a także obiektów infrastruktury krytycznej. Szpitale są bezpieczne - mówił.

Powołując się na dane IMGW, Klimaszewski powiedział, że takich opadów deszczu nie było w mieście od 1972 roku.

Na tę chwilę nikt nie został odcięty przez wodę, ale w związku z ogłoszeniem alarmu powodziowego sztab wyznacza miejsca ewakuacji. Musimy być do tego przygotowani - powiedział prezydent w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Piotrem Salakiem.

Jarosław Klimaszewski powiedział nam też, że do Bielska-Białej dojeżdżają posiłki z komendy wojewódzkiej straży pożarnej. Na miejsce jedzie wojewoda śląski. Miasto jest w kontakcie z wojskiem terytorialnym.

Wszystko co w ludzkiej moc, jest robione. Ogrom kataklizmu jest bardzo duży - dodał.

/ Jarek Praszkiewicz / PAP
/ Jarek Praszkiewicz / PAP
/ Jarek Praszkiewicz / PAP
/ Jarek Praszkiewicz / PAP
/ Jarek Praszkiewicz / PAP
/ Jarek Praszkiewicz / PAP
/ Jarek Praszkiewicz / PAP
/ Jarek Praszkiewicz / PAP
/ Jarek Praszkiewicz / PAP
/ Jarek Praszkiewicz / PAP

Dramatyczna sytuacja w Bielsku-Białej, zalane całe dzielnice

W związku z silnymi opadami deszczu strażacy interweniowali w Bielsku-Białej i w powiecie prawie tysiąc razy.

Zalane ulice to efekt intensywnych opadów i burzy, jaka przeszła przed godziną 5:00 rano. Według danych IMGW z godziny 5:50 na stacji Wapienica od wczoraj spadło 113 mm, w Bielsku-Białej prawie 100 mm.

Pod wiaduktami utworzyły się głębokie kałuże wody. Wiele posesji zostało zalanych.

Strażacy powiedzieli reporterowi RMF FM, że muszą pompować wodę z ulic, chodników, piwnic i podwórek. Zalane są całe dzielnice, mamy zalany dworzec kolejowy, zajezdnię autobusową i archiwum prokuratury - powiedziała RMF FM mł. bryg. Patrycja Pokrzywa, oficer prasowa Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.

W związku z tym, że woda zalała dwa tory na bielskim dworcu, utrudniony jest ruch pociągów. Trasa kolejowa Kęty-Kozy została w ogóle zamknięta.

Strażacy musieli udzielać pomocy trzem osobom, które utknęły w samochodzie pod zalanym wiaduktem.

W Pisarzowicach zostały odwołane zajęcia w przedszkolu, bo woda odcięła tam dojście do budynku. Z kolei w tamtejszej szkole woda dostała się do sali gimnastycznej. W sumie w tej miejscowości według wstępnych ustaleń podtopionych może być kilkadziesiąt domów, ale nie ma na razie potrzeby ewakuacji.

Z kolei w Hecznarowicach woda dostała się do kilkunastu domów. Tam budynki obłożone zostały workami z piaskiem. Także w tej miejscowości odwołano zajęcia w dwóch przedszkolach.

Alarm przeciwpowodziowy został ogłoszony w gminach: Jasienica, Wilamowice i Czechowice-Dziedzice. W siedmiu pozostałych - Wilkowicach, Bestwinie, Buczkowicach, Szczyrku, Jaworzu, Porąbce i Kozach ogłoszono pogotowie przeciwpowodziowe.