Dwulatek odjechał sam pociągiem po tym, jak jego matka, wysiadając, najpierw wyjęła wózek. Nie zdążyła zabrać dziecka, ponieważ zamknęły się drzwi i skład odjechał. Do takiej niecodziennej sytuacji doszło w miejscowości Rydułtowy na Śląsku. Jak podała Służba Ochrony Kolei, dwulatkiem zaopiekowała się kierowniczka pociągu, która poinformowała służby. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Rydułtowy województwie śląskim, w powiecie wodzisławskim - to właśnie tam doszło do niepokojącego zdarzenia.
Kobieta - wysiadając z pociągu - najpierw wyjęła wózek i nie zdążyła zabrać dziecka. Zamknęły się drzwi i pociąg odjechał. Matka dwulatka natychmiast zadzwoniła pod numer alarmowy 112.
Chłopcem zaopiekowała się kierowniczka pociągu, a akcję pomocową od razu rozpoczęła Straż Ochrony Kolei z Rybnika, policja z Wodzisławia Śląskiego, a także dyżurni ruchu PKP.
Pociąg został zatrzymany w Suminie w powiecie rybnickim. Tam rodzice odebrali dziecko całe i zdrowe.
Jak dowiedziała się reporterka RMF FM Anna Kropaczek, kierowniczka pociągu miała tłumaczyć, że widziała, jak kobieta w Rydułtowach wyciągnęła wózek. Była przekonana, że w wózku jest dziecko i dlatego dała sygnał do odjazdu składu
"Dalsze czynności w sprawie prowadzi Komisariat Policji w Gaszowicach. W wyniku zdarzenia pociąg doznał 35-minutowego opóźnienia" - podana w komunikacie SOP.
Policja sprawdzi, czy doszło do narażenia dwulatka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.