Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy dożywocie dla Krzysztofa R., skazanego w I instancji za zabójstwo 45-letniej Aleksandry i jej 15-letniej córki Oliwii. Do zbrodni doszło ponad trzy lata temu w Częstochowie.

REKLAMA
Krzysztof R. podczas ubiegłorocznego ogłaszania wyroku

Nieprawomocny wyrok zapadł w czerwcu 2024 r. Sąd Okręgowy w Częstochowie wymierzył wtedy Krzysztofowi R. karę dożywocia. Zastrzegł, że o warunkowe zwolnienie będzie się on mógł ubiegać najwcześniej po 30 latach. Proces toczył się z wyłączeniem jawności.

Orzeczenie z I instancji zakwestionowali obrońcy. Wnieśli o uniewinnienie lub powtórzenia procesu. Od wyroku odwołała się także prokuratura. Domagała się orzeczenia wobec Krzysztofa R. środka zabezpieczającego w postaci terapii seksuologicznej.

Rozprawa odwoławcza Krzysztofa R. odbyła się w czwartek z wyłączeniem jawności w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach. Krzysztof R. został na nią doprowadzony z aresztu. Sąd utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Częstochowie z czerwca 2024 roku.

Sąd postanowił również, że ustne motywy rozstrzygnięcia zostaną przedstawione niejawnie.

Zaginięcie matki i córki

Do zbrodni doszło w lutym 2022 roku. Mieszkające w Częstochowie Aleksandra i Oliwia zostały uduszone, przewiezione do lasu i zakopane.

Ich ciała znaleziono po kilkunastu dniach poszukiwań. Krzysztof R. to znajomy ofiar. Nie przyznał się do winy.

Policja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu kobiet 11 lutego 2022 r. Do Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie zgłosiła się matka Aleksandry i babka Oliwii. Poinformowała, że dzień wcześniej po południu, zadzwoniła do niej Oliwia i powiedziała, że nie może skontaktować się z matką, która miała przebywać na należącym do niej ogródku działkowym. Od tego czasu nie była w stanie nawiązać kontaktu z córką i wnuczką. Kobieta zeznała też, że Aleksandra przyjaźniła się Krzysztofem R., który miał ogródek działkowy naprzeciwko jej działki. Rok wcześniej Aleksandra zerwała z nim wszelkie kontakty.

Niespełna tydzień po zaginięciu kobiet częstochowska prokuratura przekazała, że R. został aresztowany pod zarzutem podwójnego zabójstwa, mimo że jeszcze wówczas miejsce ukrycia zwłok nie było znane.

Jak się okazało, w telefonie mężczyzny znaleziono pliki z wizerunkiem rozebranej Oliwii. Z kolei w trakcie przeszukania mieszkania Aleksandry znaleziono w pokoju Oliwii ukrytą kamerę, zamontowaną w telewizorze. Okazało się też, że R. skasował nagrania zarejestrowane przez monitoring na jego działce.

Nagrania z monitoringu

Kluczowe okazały się zapisy monitoringu, którymi dysponowali śledczy. Z analizy zapisów wynikało, że 10 lutego około godz. 15:30 na ul. Telimeny w Częstochowie przyjechał samochód marki ford focus, z którego wysiadł mężczyzna ubrany w ciemną kurtkę i oddalił się pieszo. Następnie około godz. 17 obok forda zaparkował samochód marki citroen, z którego wysiadł mężczyzna i przepakował rzeczy z citroena do forda. Wśród nich był sprzęt ogrodniczy oraz dwa ciężkie worki. Około godz. 18:45 mężczyzna ponownie podszedł do forda, otworzył go i odjechał.

Ford focus, należący do Aleksandry W., został zarejestrowany przez monitoring przy drodze krajowej nr 1, gdy wieczorem 10 lutego jechał w kierunku Katowic i z powrotem, m.in. w okolicy Romanowa. Kilkanaście dni później, 21 lutego, w lesie w Romanowie znaleziono ciała dwóch kobiet i zwłoki psa rasy shih tzu.

Badania DNA potwierdziły, że to ciała Aleksandry i Oliwii.

Przyczyną ich śmierci było gwałtowne uduszenie - wykazała sekcja zwłok.