Na sobotę zaplanowano kolejne zabiegi rannych górników z kopalni Knurów-Szczygłowice. W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich przebywa dziewięciu mężczyzn, którzy zostali ranni po zapaleniu się metanu ponad 850 metrów pod ziemią. Do wypadku doszło w ostatnią środę. Niedługo, specjalnie dla rannych, będzie można także oddać krew.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Marcin Buczek, zabiegi rannych górników to m.in. czyszczenie ran czy dokonywanie pierwszych przeszczepów skóry.
Stan zdrowia pacjentów jest nadal ciężki i bardzo ciężki. Wszyscy mają m.in. oparzenia dróg oddechowych.
Potwierdzono je także u górnika, który przedwczoraj sam zgłosił się do szpitala.
Jeśli ktoś np. w pewnym stadium oparzenia mówi, że jest wszystko dobrze, to nie znaczy, że musi być wszystko dobrze. Dopiero po jakimś czasie wychodzą inne objawy, które mogą decydować o życiu, o tym, jak ta choroba będzie przebiegać - tłumaczył dyrektor siemianowickiej placówki Mariusz Nowak.
Akcja krwiodawcza dla poszkodowanych górników
W poniedziałek w Knurowie prowadzona będzie akcja oddawania krwi dla rannych.
Jak informują związkowcy z Sierpnia 80, specjalny ambulans do pobierania krwi i osocza stanie na ulicy Kopalnianej przy parkingu kopalniani "Ruchu Knurów".
Akcja zacznie się o godz. 8.30 i potrwa do godz. 14:00.
Jeden z poszkodowanych zmarł
Jeden z górników z kopalni Knurów-Szczygłowice, który był feralnego dnia pod ziemią, zmarł. "To sztygar zmianowy, który w Ruchu Szczygłowice pracował od 17 lat" - napisano na stronie JSW.
Mężczyzna przebywał na oddziale chirurgii ogólnej w Siemianowicach Śląskich. Miał oparzenia powyżej 40 proc. powierzchni ciała, w tym bardzo zaawansowane oparzenia dróg oddechowych oraz oparzenia twarzy i głowy trzeciego stopnia.
Początkowo rannych górników przewieziono do szpitali w kilku miastach. Ostatecznie większość z nich trafiła do Siemianowic Śląskich. Łącznie przewieziono tam 9 górników.
Każdy z pacjentów, w wieku 29-50 lat, ma rozległe oparzenia obejmujące od 35 do 80 proc. powierzchni ciała, w tym oparzenia dróg oddechowych.
Obecnie 6 górników leży na oddziale intensywnej terapii, 3 kolejnych na oddziale chirurgii.
To, że się udało uratować ich z kopalni, nie znaczy, że nie będą walczyć o życie. Każdy indywidualnie, w zależności od swoich sił witalnych i swojej odporności psychicznej, będzie walczył o życie, bo wszystkie urazy są poważne - mówił dyrektor Nowak.
Wszyscy górnicy, którzy leżą na oddziale intensywnej terapii, są wprowadzeni w stan śpiączki farmakologicznej.
Wybuchy metanu
Wybuchy metanu i pożary spowodowane zapaleniem się tego gazu, to - obok tąpnięć i wybuchów pyłu węglowego - najczęstsze naturalne przyczyny górniczych katastrof na świecie. Zagrożenie metanowe wzrasta wraz z eksploatacją coraz niższych pokładów.
Metan jest bezbarwnym gazem bez woni i smaku, lżejszym od powietrza. To główny składnik naturalnych gazów, często występujących w pokładach węgla. Pali się prawie nieświecącym płomieniem z błękitną aureolą. Tworzy z powietrzem wybuchową mieszaninę. Wybucha, gdy jego stężenie w powietrzu mieści się w granicach od ok. 4-4,5 do ok. 15 proc.
W śląskich kopalniach zdarzają się zapalenia metanu - z reguły bez poważnych skutków. Zapalenie tym się różni od wybuchu, że nie powoduje skutków dynamicznych - gaz spala się, nie ma natomiast eksplozji i podmuchu.
Aby metan się zapalił, potrzebna jest iskra. Może ona powstać np. w wyniku pracy podziemnych urządzeń lub uderzenia o siebie twardych skał.