Nietypowa interwencja ratowników GOPR w Beskidach. Wędrujący na Jałowiec z tatą 13-latek nagle zniknął mężczyźnie z oczu. Kiedy ojciec zorientował się, że chłopca nie ma, wezwał pomoc. Tymczasem nastolatek dotarł na szczyt i tam w książce wpisów umieścił swoje imię i nazwisko z prośbą o pomoc.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne

Celem wędrówki ojca i syna była chatka Adamy, gdzie mieli pozostać na nocleg. Na Kiczorze za Przysłopem ojciec zorientował się, że syn za nim nie podąża.

Nastolatka szukali ratownicy GOPR i policja. W teren ruszyły zespoły zmotoryzowane i piesze. Policjanci, którzy włączyli się w akcję, dostali informację, że turyści widzieli chłopca w drodze na Jałowiec.

Na szczycie w książce wpisów odnaleziono wpis z jego imieniem i nazwiskiem oraz prośbą o pomoc.

13-latka znalazł leśniczy. Chłopiec został przetransportowany przez ratowników do miejsca, gdzie razem z ojcem został przekazany policji.

W miniony weekend beskidzcy GOPR-owcy 16 razy wyruszali na pomoc turystom. Największą akcją była ewakuacja osób z trasy kolei linowej na Czantorię. Pomogli 41 osobom.