Nigdy wcześniej nie widziałem tak ogromnej cysty - powiedział prof. dr hab. n. med. Tomasz Kluz, kierownik Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie. Jak tłumaczyła 24-letnia pacjentka, nie poszła do lekarza ze strachu.
24-letnia pacjentka Podkarpacia trafiła do szpitala w ubiegłym tygodniu. Miała zdiagnozowanego guza w jamie brzusznej. Jako zespół, mieliśmy jedynie orientacyjną świadomość z czym mamy do czynienia. Obwód brzucha nie pozwalał na wykonanie badań obrazowych, gdyż pacjentka nie zmieściła się w tomografie. Badanie USG też było orientacyjne, głowica nie sięgnęła drugiego końca cysty - powiedział prof. dr hab. n. med. Tomasz Kluz, kierownik Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie.
Kobieta ważyła 182 kg, przy 158 cm wzrostu, ale poruszała się o własnych siłach. Ze względu na skrajnie trudne warunki operacyjne, zabieg przeprowadzono w zespole wieloosobowym - dodał Andrzej Sroka, rzecznik szpitala uniwersyteckiego.
Lekarze przeprowadzili operację dwa dni temu. Najpierw wykonano laparotomię, czyli "otworzono" jamę brzuszną, nacięto cystę, spuszczono z niej około 100 litrów płynu, następnie wyłuszczono cystę, wykonano częściową resekcję jajnika i lewego jajowodu.
Kobieta nie poszła do lekarza, bo bała się diagnozy
Operowany guz miał średnicę około 1 metra, a jak przekazała lek. Anna Bogaczyk z Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w USK w Rzeszowie "większość pacjentek zgłasza się do szpitala z cystami o wielkości 20-30 cm, które traktowane są jako duże".
24-letnia pacjentka przyznała, że ze strachu nie zgłosiła się wcześniej do szpitala, mimo że była w kiepskiej kondycji. Nie mogłam dużo chodzić, łapałam zadyszki, i bolały mnie plecy - opowiadała po zabiegu 24-latka, która po powrocie ze szpitala chce pozbyć się wiszącej skóry, wrócić do pracy i założyć rodzinę.
W Klinice Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa przeprowadzane są najtrudniejsze zabiegi ratujące życie.
Z jednej strony to zasługa wykwalifikowanej kadry z olbrzymim doświadczeniem, która zapewnia pacjentom kompleksową opiekę, a z drugiej dostęp do wysokospecjalistycznego sprzętu - powiedział dr n. med. Janusz Ławiński, dyrektor USK w Rzeszowie. "Dlatego leczą się tu pacjentki również spoza naszego regionu, a w ramach szkoleń i warsztatów, doświadczenie zdobywają lekarze-ginekolodzy z całej Polski" - dodał dyrektor szpitala.