Rolnicy w tym roku zostali poszkodowani przez aurę dwukrotnie: najpierw niedobory wody obniżyły plony i jakość ziarna, obecnie jakość plonów obniżają opady - przekazała Wielkopolska Izba Rolnicza. Jak podkreślono sytuacja przekłada się na rachunek ekonomiczny gospodarstw.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne

Jak poinformował PAP Andrzej Przepióra z Wielkopolskiej Izby Rolniczej ostatnie opady w regionie nie tylko utrudniają sprawny zbiór, ale jeszcze obniżają jakość plonów, których wartość wcześniej uszczupliła susza.

Z danych zebranych przez WIR wynika, że pogoda w tym roku sprawiła rolnikom bardzo dużo problemów.

Początkowo brak opadów spowodował straty suszowe na wielu plantacjach w Wielkopolsce, a deszcze nawalne, które w miniony weekend przeszły przez Wielkopolskę powodują duże problemy z kontynuacją żniw. Trudno jest wjechać na pole kombajnami. W wielu miejscach potworzyły się zastoiska wodne i podtopienia, a grunt jest bardzo grząski - podała Izba.

Na polach zostało jeszcze sporo pszenicy i pszenżyta. Miejscami, szczególnie na północy województwa stoi jeszcze rzepak. Obfite opady oraz duża wilgotność powietrza powodują, że zboża zaczynają porastać, pojawiają się choroby grzybowe, a wilgotność ziarna obniża jego wartość handlową.

Ceny skupu pozostają na bardzo niskim poziomie w porównaniu do roku ubiegłego oraz w stosunku do kosztów poniesionych przez rolników. Dodatkowo ceny są zbijane przez punkty skupu ze względu na niższą jakość ziarna i jego dużą wilgotność. Nie wszyscy rolnicy dysponują możliwością dosuszania zebranych plonów. Koszty energii potrzebne na ten proces są bardzo wysokie - wskazano.

Zbyt mokro, by wjechać na pola

Obecnie w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim żniwa odbywają się bardzo powoli - dotąd skoszono około 25 proc. zbóż. Głównym problemem jest pogoda.

Dotychczas zboże miało zbyt wysoką wilgotność by je kosić. Niektórzy rolnicy decydowali się na zbiór, ale zboże musi trafić do suszarni. Obecnie doszedł jeszcze problem zbyt mokrej gleby szczególnie na glinach, co spowoduje, że na niektóre pola nie będzie można wjechać. Ponadto odnotowuje się wyraźny wzrost cen usług związanych ze żniwami mimo braku istotnego wzrostu cen paliw. W powiecie obserwuje się deficyt słomy, a jeśli jest, to bardzo droga - przekazał Andrzej Przepióra.

W powiecie kościańskim jęczmień został zebrany w całości. Pozostałe zboża w małych gospodarstwach zostały zebrane w całości, w dużych - w ok. 70 proc. Na terenie powiatu nowotomyskiego żniwa stanęły z uwagi na opady. Nie było możliwości prowadzenia prac żniwnych. Wciąż nie jest zebrana część rzepaku. Żniwa w powiatach leszczyńskim i gostyńskim są na półmetku. W powiecie kolskim zebrano 80 proc. zbóż; do zbioru pozostały pszenica i pszenżyto.

Pogoda oraz opady powodują, że żniwa są przerywane. Drugim czynnikiem opóźniającym jest obecna cena skupu, która jest poniżej opłacalności. Trudno mówić o pokryciu kosztów produkcji - przekazał Andrzej Przepióra.

Opóźniona wegetacja

Jak dodał wegetacja kukurydzy jest opóźniona o około 2 tygodnie. Zależnie od pogody, pierwsze zbiory mogą rozpocząć się dopiero z początkiem września.

Z przeprowadzonych rozmów z rolnikami z powiatu gnieźnieńskiego wynika, że jęczmień ozimy został już zebrany, a plony kształtowały się na poziomie 5-6 t/ha na dobrych glebach. Na słabych ziemiach w porównaniu do ubiegłych lat jest nawet do 80 proc. strat. Jeżeli chodzi o zaawansowanie prac polowych zbóż i rzepaku to w małych gospodarstwach zostały zebrane, a w przypadku dużych gospodarstw stopień zaawansowania wynosi około 60 proc. - poinformował przedstawiciel WIR.

Plony w przypadku rzepaku sięgają około 3-4t/ha, a plon pszenicy na dobrych ziemiach sięga nawet do 8t/ha.

W powiecie wrzesińskim jęczmień ozimy został zebrany w całości i plony wynosiły 4-4,5 t/ha. Pozostałe zboża i rzepak zebrane zostały w około 70 proc. Plony pszenicy na dobrych glebach wynoszą około 7 t/ha.

W powiecie poznańskim zboże zostało zebrane w 60-70 proc, a niektóre gospodarstwa zakończyły zbiory. Rolnicy mają problem ze zbytem rzepaku - podmioty nie skupują zbyt wilgotnego.

Według WIR obecna sytuacja przekłada się na rachunek ekonomiczny gospodarstwa, który i tak jest już poważnie nadszarpnięty poprzez wysokie koszty produkcji, niskie ceny i wpływ importu produktów rolnych z Ukrainy.