Kilkanaście razy załogi wodnych karetek wypływały do poszkodowanych w czasie minionego długiego weekendu. Pomocy udzielono kilkudziesięciu osobom. Ratownicy MOPR podkreślają jednak, że w tym roku "sierpniówka" była bezpieczna. Najwięcej zgłoszeń dotyczyło pomocy żeglarzom w tak zwanych akcjach technicznych.
Długi weekend na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich przywitał turystów słoneczną i wietrzną pogodą. W sobotę mieliśmy głównie interwencje techniczne. Niektórzy sternicy nie radzili sobie z podmuchami i wpadali na mielizny albo w trzcinowiska - mówi Michał Warchoł, szef stacji Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Mikołajkach.
Od piątku do niedzieli wodne karetki wypływały kilkanaście razy, a sam MOPR miał około dwudziestu interwencji. Patrząc na statystyki z poprzednich lat, można powiedzieć, że "sierpniówka" w tym roku była bezpieczna, poniżej średniej, jeżeli chodzi o interwencje na wodzie.
O ile w samych Mikołajkach było biało od żagli, to po całym szlaku widać, że żeglarzy czy sterników było mniej, niż rok temu - dodaje ratownik.
Pogoda na pewno dopisała, bo mieliśmy słońce. Może czasem trochę wiatru było za dużo, bo pływamy z małymi dziećmi i musieliśmy się refować, aby było bezpiecznie, ale lepsze to, niż cisza, czyli flauta - mówi pan Piotr, który z rodziną żeglował na jeziorze Mamry.
Z długiego weekendu zadowoleni są hotelarze i właściciele pensjonatów, ale przez kilka dni z pełnym obłożeniem, nie da się nadrobić kiepskiego lipca, gdzie w wielu miejscach zajętych było zaledwie 30 proc. pokoi. Podobna sytuacja była z czarterem łodzi.
Ratunkiem dla niektórych przedsiębiorców z branży turystycznej może być bon turystyczny, który ma zostać uruchomiony pod koniec września. Wzorem województwa podlaskiego, będzie to dopłata do wypoczynku - maksymalnie do 500 złotych za minimum dwie noce w hotelu.