Zarzuty niedopełnienia obowiązków i nieumyślnego spowodowania śmierci usłyszało dwoje ratowników pełniących dyżur na miejskim kąpielisku nad jeziorem Sajmino. Do dramatycznego zdarzenia doszło w upalne sierpniowe popołudnie 2023 roku.
- Dwoje ratowników zostało oskarżonych o niedopełnienie obowiązków po utonięciu 10-letniego chłopca na kąpielisku w Ostródzie.
- Prokuratura zarzuca im brak reakcji na zgłoszenie zaginięcia, niewłaściwy nadzór nad kąpieliskiem i niepodjęcie natychmiastowej akcji ratunkowej.
- Jak do tego doszło, że dziecko zniknęło pod wodą, a ratownicy twierdzą, że nikt niczego im nie zgłaszał?
Tragedia nad jeziorem Sajmino
Dwoje ratowników odpowie przed sądem za niedopełnienie obowiązków podczas dyżuru na plaży miejskiej nad jeziorem Sajmino w Ostródzie, w wyniku czego utonął 10-letni chłopiec. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu rejonowego w Ostródzie. Został sporządzony przez Prokuraturę Okręgową w Elblągu.
W opublikowanym w czwartek komunikacie rzeczniczka prokuratury, Ewa Ziębka, poinformowała, że 52-letni Piotr J. i 29-letnia Katarzyna J. usłyszeli zarzuty dotyczące zdarzenia z 20 sierpnia 2023 roku. Tego dnia, wykonując obowiązki ratowników wodnych na kąpielisku miejskim Kajkowo nad jeziorem Sajmino, nie dopełnili - według śledczych - obowiązków związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa osobom kąpiącym się.
Prokuratura wskazała, że ratownicy pełnili dyżur z nieprawidłowo wyznaczonego stanowiska obserwacyjnego; nie nadzorowali kąpieliska ani z lądu, ani z lustra wody, nie reagowali na łamanie regulaminu przez kąpiących się, nie prowadzili stałej obserwacji akwenu. Co więcej - jak podkreślono - nie przyjęli zgłoszenia o wypadku i nie podjęli natychmiastowej akcji poszukiwawczej.
Narażenie życia i nieumyślne spowodowanie śmierci
Według prokuratury, ratownicy nieumyślnie narazili osoby przebywające na kąpielisku na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Ich działania - a właściwie ich brak - miały przyczynić się do śmierci 10-letniego chłopca.
Chłopiec, który kąpał się w towarzystwie rówieśników, po skoku do wody i kilkukrotnych próbach wynurzenia się stracił zdolność samodzielnego pływania i utonął. Jak wyjaśniła prokuratura, dziecko nie otrzymało skutecznej pomocy od osób zobowiązanych do zabezpieczenia kąpieliska.
Do tragedii doszło w słoneczne, upalne niedzielne popołudnie, kiedy plaża w Kajkowie była pełna ludzi - zarówno mieszkańców Ostródy, jak i turystów. Po zauważeniu braku dziecka rozpoczęto akcję poszukiwawczą. Na miejscu utworzono tzw. "łańcuch życia". Chłopca odnaleziono na dnie akwenu. Pomimo podjętej reanimacji i przetransportowania do szpitala, jego życia nie udało się uratować.
Jak przekazała prokurator Ziębka, ratownicy zostali przesłuchani w charakterze podejrzanych i nie przyznali się do winy. W złożonych wyjaśnieniach stwierdzili, że - w ich ocenie - prawidłowo wykonywali swoje obowiązki. Twierdzą również, że do momentu zakończenia dyżuru nikt nie zgłaszał im zaginięcia chłopca. Za zarzucany czyn grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.