Policjanci patrolujący wieś Zabiele pod Wielbarkiem ( Warmińsko-Mazurskie) zauważyli, że z komina jednego z domów wydobywa się dym i ogień - paliły się sadze. Funkcjonariusze obudzili matkę i dwójkę dzieci, którzy nie mieli pojęcia o zagrożeniu.

REKLAMA

Policja ze Szczytna poinformowała w piątek, że we wsi Zabiele w gminie Wielbark, policjanci podczas wieczornego patrolu zauważyli, że z komina jednego z domów wydobywa się ogień i gęsty dym.

Funkcjonariusze natychmiast obudzili i ewakuowali trzy osoby -w budynku była matka z dwójką dzieci. Domownicy nie mieli pojęcia, że w ich kominie płoną sadze.
Następnie policjanci wezwali na miejsce straż pożarną.

"Pożary sadzy są bardzo niebezpieczne, bo mogą doprowadzić do rozszczelnienia, czy nawet rozerwania komina. Od iskier, które pod dużym ciśnieniem wydobywają się z komina, może także zapalić się dach budynku" - powiedział rzecznik prasowy warmińsko-mazurskich strażaków Grzegorz Różański.


Różański sprecyzował, że pożar sadzy z zewnątrz łatwo rozpoznać, bo z komina co chwilę "wystrzeliwują" iskry oraz wydobywa się gęsty dym. "Pożar sadzy słychać też w środku budynku, bo w kominie niemal huczy" - powiedział strażak.


Przy gaszeniu pożarów sadzy strażacy nie używają wody - najpierw wygaszają palenisko pieca, a następnie na komin zakładają specjalne sito kominowe. "Po ugaszeniu pożaru sadzy trzeba koniecznie wezwać kominiarzy, by doczyścili porządnie komin. Sadze palą się bowiem od tego, że kominy przez dłuższy czas nie były czyszczone" - powiedział Różański.