Od kilku dni do olsztyńskiej policji zgłaszają się osoby, które zostały oszukane metodą "na sprzedaż mieszkania". Przestępcy przeważnie kuszą swoje ofiary atrakcyjną ceną i informują o dużym zainteresowaniu sprzedażą. Po przelaniu zaliczki, kontakt się urywa i okazuje się, że oferta była fikcyjna.

REKLAMA
Zdj. ilustracyjne

Schemat oszustwa "na sprzedaż mieszkania" w wielu przypadkach wygląda podobnie. Ofiary znajdują na portalach sprzedażowych albo w mediach społecznościowych atrakcyjne cenowo oferty sprzedaży mieszkań, a potem kontaktują się z - jak się potem okazuje - fałszywym sprzedawcą.

Oszuści wykorzystują różne socjotechniki - wpływają przede wszystkim na emocje. Informują swoje ofiary, że atrakcyjna cena wynika np. z sytuacji rodzinnej i chęci szybkiej sprzedaży. Podkręcają atmosferę, mówiąc o tym, że zainteresowanie mieszkaniem jest ogromne i trzeba szybko wpłacać zaliczkę. Brak możliwości spotkania tłumaczą tym, że akurat są za miastem i po powrocie dopełnią wszystkich formalności - mówi młodszy aspirant Jacek Wilczewski z olsztyńskiej policji.

Co ważne - mieszkania wystawione na sprzedaż fizycznie istnieją, ale ich właściciele nie mają świadomości, że ich lokale są wabikiem w rękach oszustów.

Kiedy, przeglądając ogłoszenia, powinna nam zapalić się czerwona lampka? Na pewno wtedy, gdy cena zdecydowanie odbiega od tej rynkowej. Jeżeli rzekomy właściciel nie chce się spotkać, to również powinno to nam dać do myślenia.

Policja wielokrotnie przypomina, że nie trzeba skomplikowanych metod, czy sztucznej inteligencji, aby nas oszukać. Aby się bronić przed różnymi oszustwami, musimy przede wszystkim pamiętać, że w internecie nie ma nic za darmo.