"O 5 będzie wielkie 'bum', proszę ewakuować ludzi" - taki komunikat przekazał nieznany mężczyzna, który zadzwonił na numer alarmowy. W Lubawie miał zostać podłożony ładunek wybuchowy. Ładunku nie było, byli natomiast policjanci, którzy zatrzymali żartownisia.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne

Mężczyzna zadzwonił we wtorek kilka minut przed północą do centrum powiadamiania ratunkowego. Poinformował, że w Lubawie w ostatnich dwóch blokach jest podłożony ładunek wybuchowy i dokładnie za 3 godz. i 59 min. zostanie zdetonowany, po czym rozłączył się nie podając swoich danych.

Później zadzwonił jeszcze raz i oświadczył, że "o 5 będzie wielkie bum proszę ewakuować ludzi".

Policjanci ustalili, o które miejsce chodzi, po czym natychmiast pojechali tam funkcjonariusze z Lubawy, Iławy oraz Nowego Miasta Lubawskiego. Funkcjonariusze z grupy minersko - pirotechnicznej przeszukali budynki oraz okoliczny teren nie ujawniając żadnych materiałów wybuchowych.

Ustalenie, kto stoi za fałszywym alarmem nie trwało długo. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, który zadzwonił na numer alarmowy. Okazał się nim 22 -letni mieszkaniec Lubawy. Został umieszczony w policyjnym areszcie.

"Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności" - taki zarzut usłyszał 22-latek.

Za wykonanie tego telefonu może spędzić w więzieniu od 6 miesięcy do 8 lat.