10 miesięcy więzienia w zawieszeniu za dwa lata - taki wyrok orzekł Sąd Rejonowy w Rykach wobec 32-latki, która postrzeliła 4-letnią córkę. Jej mąż został skazany za utrudnianie śledztwa i przypadkowe postrzelenie mężczyzny zatrudnionego w gospodarstwie.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne

Do niecodziennych zdarzeń doszło 3 czerwca 2020 r. w jednej ze wsi powiatu ryckiego na Lubelszczyźnie. Marlena B. wyganiała szczury ze starego drewnianego kurnika. Kobieta strzeliła w kierunku gryzoni z broni gładkolufowej, ale śrut przebił ścianę i trafił w dziecko, które znajdowało się na zewnątrz.

Kobieta zaalarmowała wracającego z pola męża i wspólnie z nim zawiozła córkę do szpitala. U dziecka stwierdzono liczne rany m.in. klatki piersiowej, ramienia i okolicy barku.

Po powrocie do domu, Mariusz B. chciał upozorować postrzelenie dziecka jako przypadkowe podczas czyszczenia broni. Chciał, jak ustaliła prokuratura, pomóc żonie w uniknięciu odpowiedzialności karnej. Wszedł do garażu i z tej samej broni strzelił przez metalowe drzwi, trafiając w pracownika znajdującego się na zewnątrz. Pokrzywdzony tuż przed oddaniem strzału podszedł do drzwi na odległość metra, chcąc sprawdzić, czym zajmuje się Mariusz B. Postrzelony miał liczne obrażenia lewej goleni.

Mariusz B. i Marlena B. przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Nie byli wcześniej karani. Mieli też pozwolenie na broń, choć tego dnia użyli jej niezgodnie z zakresem pozwoleń, które wydane były do celów sportowych i kolekcjonerskich. Badanie wykazało, że byli trzeźwi.

Sąd Rejonowy skazał 32-letnią Marlenę B. na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Kobieta ma zapłacić również 2,2 tys. zł grzywny. Jej męża, 35-letniego Mariusza B. sąd skazał na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Dodatkowo ma zapłacić 4,5 tys. zł grzywny i 5 tys. zł zadośćuczynienia dla postrzelonego przez niego mężczyzny zatrudnionego w gospodarstwie.

Wyrok jest nieprawomocny.