Do Sądu Okręgowego w Lublinie trafił akt oskarżenia w sprawie śmiertelnego pobicia 65-latka w mieszkaniu przy ul. Śląskiej w Chełmie. Według ustaleń, po całym zdarzeniu podejrzana i jej partner próbowali zacierać ślady. Grozi im do 10 lat więzienia.
W nocy z 23 na 24 kwietnia br. w mieszkaniu przy ul. Śląskiej w Chełmie doszło do kłótni i szarpaniny między trojgiem biesiadników. Po godz. 14 policjanci zostali powiadomieni o znalezieniu martwego 65-latka.
Prokuratura Rejonowa w Chełmie skierowała do Sądu Okręgowego w Lublinie akt oskarżenia przeciwko 48-letniej Małgorzacie Z. i jej 35-letniemu znajomemu Radosławowi B., którzy podejrzani są o pobicie mężczyzny ze skutkiem śmiertelnym.
Według ustaleń śledczych, kobieta zamieszkiwała u 65-latka od kilku dni. Feralnej nocy w jego mieszkaniu miała miejsce libacja alkoholowa, w której uczestniczyli również oskarżeni. 48-latka zarzucała starszemu mężczyźnie, że "miał ją dotknąć w miejsca intymne, co spowodowało zarówno jej reakcję, jak i reakcję Radosława B., który w tym czasie się z nią spotykał".
Prokuratura ustaliła, że najpierw podejrzana uderzała pokrzywdzonego, a potem 35-latek bił go rękami i pięściami po głowie, rękach i tułowiu, przy aprobacie i udziale kobiety. Para spowodowała u niego poważne obrażenia w okolicach głowy i twarzoczaszki, co doprowadziło do zgonu starszego mężczyzny. Z opinii biegłych wynika, że zmarł między godz. 9.30 a 13.30.
Jak podano w akcie oskarżenia, w nocy po pobiciu podejrzani zaciągnęli nieprzytomnego 65-latka do pokoju i pozostawili zakrwawionego. Potem wspólnie mieli zacierać ślady, np. wycierając plamy krwi, zdejmując spodnie z pokrzywdzonego do uprania, zwijając zabrudzony dywan. O znalezieniu martwego mężczyzny w mieszkaniu 48-latka powiadomiła służby i jego syna około godz. 14.30.
Podejrzani nie przyznali się do zarzucanego czynu.
Według relacji kobiety, pobity mężczyzna nad ranem "jeszcze żył, bo chrapał". Oskarżona będzie odpowiadać przed sądem w warunkach recydywy. Obecnie przebywa w areszcie. Radosław B. nie był wcześniej karany; po tymczasowym aresztowaniu sąd zastosował wobec niego dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi do 10 lat więzienia.