Nie żyje żubr, którego w sobotę znaleziono rannego w lesie w rejonie miejscowości Kaliłów niedaleko Białej Podlaskiej. Lekarz weterynarii pobierze próbki do badań, żeby ustalić przyczynę śmierci zwierzęcia.
Rannego żubra zauważył w sobotę grzybiarz. Ważące 700 kg zwierzę leżało w lesie. Wezwany na miejsce lekarz weterynarii nie był w stanie stwierdzić co mu dolega. Nie wydał zezwolenia na jego uśmiercenie - powiedział odpowiadający za zarządzanie kryzysowe w Urzędzie Gminy Biała Podlaska Czesław Pikacz. Dodał, że o pomoc zwrócono się do weterynarza z Białowieskiego Parku Narodowego, ale żubr zmarł przed przyjazdem specjalisty.
Jak wyjaśnił, kiedy zwierzę wstało zorientowano się, że ma poważną kontuzję. Prawa noga skręciła się o 180 stopni, czyli wyłamana była przy łopatce - podał Pikacz.
Zwierzę ochraniali druhowie z OSP w Woskrzenicach Małych. Pilnowali, żeby nikt podchodził i go nie stresował. Razem z łowczym okręgowym PZŁ przywieźli siana, słomy, przykryli żubra, dali mu jeść, jabłek, picia. On leżał, już nie wstawał - stwierdził.
W poniedziałek około godz. 3 obecni na miejscu zauważyli, że żubr się nie rusza. Stwierdzono zgon zwierzęcia.
Weterynarz ma pobrać próbki do badań, następnie żubr zostanie przekazany do utylizacji.
Żubry są największymi ssakami Europy i znajdują się pod ścisłą ochroną.