Nawet do końca marca może się przeciągnąć oczekiwanie na decyzję w sprawie spalarni odpadów planowanej przy ul. Metalurgicznej w Lublinie przez spółkę Kom-Eko. Tyle czasu może zająć rozpatrywanie skargi mieszkańców przeciwnych budowie.
Argumentami mieszkańców zajmuje się Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego przeciwnicy spalarni zaskarżyli decyzję środowiskową wydaną przez miasto. W tej decyzji miejscy urzędnicy stwierdzili, że spalarnia w wariancie zaproponowanym przez inwestora spełnia wymogi środowiskowe. To otwiera spółce Kom-Eko drogę do starań o kolejne potrzebne jej dokumenty, w tym o pozwolenie na budowę.
Przeciwnicy spalarni twierdzą, że taka decyzja w ogóle nie powinna być wydana. Ich zdaniem uruchomienie zakładu będzie prowadzić do przekroczenia dopuszczalnych stężeń szkodliwych substancji w powietrzu. Wskazują m.in. pyły zawieszone PM 2,5 oraz PM 10.
Urzędnicy przekonują, że wnikliwie zbadali dokumenty złożone przez spółkę i nie mieli żadnych podstaw do tego, żeby nie zgodzić się na spalarnię. Swojej decyzji nadali rygor natychmiastowej wykonalności. Skutkuje to tym, że inwestor teoretycznie może się posługiwać decyzją pomimo jej zaskarżenia do SKO. Prosiła o to sama spółka. Planowany przez nią zakład miałby być zdolny do przetwarzania nawet 7 ton odpadów na godzinę.
"Skomplikowany charakter sprawy"
Rozstrzygnięcie sporu nie nastąpi szybko, bo SKO stwierdziło, że "ze względu na skomplikowany charakter sprawy" rozpatrzenie skargi nie jest możliwe w ustawowym terminie i może potrwać do końca marca. Ktokolwiek przegra ten spór, będzie mógł zaskarżyć decyzję SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a jego wyrok lub postanowienie będzie mogło być zaskarżone do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
W Lublinie zanosi się na dwa podobne spory, bo miejscy urzędnicy są w trakcie rozpatrywania dwóch innych wniosków o decyzje środowiskowe dla spalarni. Jeden złożyła spółka Centrum Nowoczesnych Technologii, która zamierza zbudować w rejonie ul. Tyszowieckiej elektrociepłownię na paliwo z odpadów. Drugi wniosek pochodzi od właściciela elektrociepłowni Megatem-EC działającej na terenie dawnej fabryki samochodów.