Znajomość zawarta za pośrednictwem aplikacji randkowej okazała się fatalna dla 35-latki z okolic Puław. Kobieta uwierzyła fałszywemu Holendrowi o imieniu Charlie, który zaoferował jej pomoc w inwestycjach w kryptowaluty. Straciła ponad 180 tys. złotych.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne

Mężczyzna okazał się wyjątkowo perfidnym oszustem.

Kobieta zawiadomiła policję. Z jej relacji wynikało, że korzystając z popularnej aplikacji randkowej poznała mężczyznę, który twierdził, że jest Holendrem mieszkającym w Lublinie. Mężczyzna przysyłał 35-latce swoje zdjęcia i był bardzo zainteresowany znajomością. Kobieta próbowała sprawdzić, czy nie ma do czynienia z oszustem, nie znalazła w sieci zdjęć Charliego i postanowiła mu zaufać.

Po kilku dniach Holender zaproponował 35-latce pomoc w inwestowaniu w kryptowaluty. Twierdził, że on również w nie inwestuje, zna się na tym i można zarobić spore pieniądze - relacjonuje oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Puławach kom. Ewa Rejn- Kozak.

Kobieta postanowiła spróbować. Holender wysyłał jej linki do konkretnych stron internetowych i cały czas instruował, co ma dalej robić.

35-latka wpłacała pieniądze na specjalne konto, kupowała za nie kryptowaluty, które następnie transferowała na podany przez mężczyznę link. Po pewnym czasie otrzymała ostrzeżenie, że jej transakcje wzbudziły zainteresowanie na amerykańskiej giełdzie i musi zapłacić podatek, aby nie ponieść odpowiedzialności karnej. Nie mając już oszczędności, postanowiła wziąć pożyczkę w banku.

Pracownica banku poinformowała ją, że proceder, w którym bierze udział może być oszustwem. W tej sytuacji kobieta pożyczyła kilkadziesiąt tysięcy od swojego znajomego i wykonała kolejne, zlecone jej przez Holendra transakcje - mówi kom. Rejn-Kozak.

Po kilku dniach otrzymała kolejne ostrzeżenie, że w sprawie wykonywanych przez nią operacji finansowych międzynarodowe instytucje finansowe mogą wszcząć dochodzenie i znowu musi dokonać opłaty. Kobieta poszła do innego banku i tam wzięła kolejną pożyczkę - 100 tysięcy złotych.

Ponieważ nadal nie mogła odzyskać zainwestowanych pieniędzy, skontaktowała się mailowo z instytucją oferującą możliwość zarabiania na kryptowalutach i dowiedziała się, że strona internetowa, na której wykonywała operacje jest fałszywa.

Wtedy mieszkanka powiatu puławskiego postanowiła zgłosić sprawę organom ścigania, a Holender zerwał z nią kontakt.