Ojciec wiózł syna na rozpoczęcie roku szkolnego, chociaż nie powinien wsiadać tego dnia za kierownicę. Mężczyzna miał w organizmie ponad 0,6 promila alkoholu. Wpadł, ponieważ podczas jazdy nie miał włączonych świateł mijania. 37-latek z Łodzi odpowie teraz przed sądem.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne

Policjanci z łódzkiej drogówki prowadzili w poniedziałek 4 września akcję "Bezpieczna droga do szkoły". Ich uwagę zwróciła honda, która nie miała włączonych świateł mijania. Mundurowi zatrzymali samochód, a podczas kontroli ich uwagę przykuł wygląd kierowcy, wyczuli też zapach alkoholu.

W samochodzie, oprócz kierowcy, znajdowało się dziecko w wieku szkolnym.

Badanie potwierdziło przypuszczenia policjantów - kierowca był nietrzeźwy, w organizmie miał ponad 0,6 promila alkoholu. Mężczyzna zarzekał się, że nie wiedział, że jest pijany. Twierdził, że poprzedniego dnia wypił tylko dwa piwa.

Na miejsce kontroli przyjechała matka chłopca, której policjanci przekazali pod opiekę 8-latka, którego ojciec miał zawieźć na rozpoczęcie roku szkolnego.

Mundurowi zatrzymali kierującemu prawo jazdy. Teraz za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości mężczyzna odpowie przed sądem, grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności i zakaz prowadzenie pojazdów.