W trakcie policyjnej interwencji w Krakowie mężczyzna rzucił się na funkcjonariuszy z nożem i ranił w twarz policjantkę. Padły strzały, ranny mężczyzna przebywa w szpitalu. O jego dalszym losie zdecyduje prokuratura.
O interwencję poprosiła policjantów matka mężczyzny, która twierdziła, że od dłuższego czasu nie miała kontaktu z synem, który może być w kryzysie emocjonalnym.
Po przybyciu na miejsce i rozmowie z kobietą, policjanci podjęli decyzję o siłowym wejściu do mieszkania.
Mężczyzna przez częściowo uchylone drzwi rzucał w kierunku policjantów szklane przedmioty oraz próbował oblać ich wrzącą wodą. Co więcej, przed drzwiami również rozlał wodę i zamierzał użyć prądu do porażenia nim funkcjonariuszy - relacjonuje rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Krakowie Piotr Szpiech.
Policjanci użyli gazu pieprzowego, po usunięciu drzwi weszli do mieszkania i próbowali uspokoić mężczyznę.
W pewnym momencie mężczyzna wyciągnął nóż, którym zaatakował policjantkę, raniąc ją w twarz. Funkcjonariuszka użyła wobec napastnika tasera, jednak i ten środek okazał się niewystarczający do obezwładnienia mężczyzny, który upadł, podniósł się i chciał zadać policjantce kolejny cios. Drugi policjant, widząc to, użył broni służbowej - poinformował Szpiech.
Ranny mężczyzna został przewieziony do jednego z krakowskich szpitali. Policjantka również skorzystała z pomocy medyków. W szpitalu zaopatrzono jej rany, które nie zagrażały życiu.
Krakowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie czynnej napaści na funkcjonariusza i to ona zdecyduje o losie mężczyzny.
Postępowanie wyjaśniające trwa także w Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie. Wstępna analiza zgromadzonego materiału wskazuje, że użycie przez policjantów broni służbowej było zgodne z obowiązującymi przepisami - poinformował Szpiech.