Ogromne kolejki, przerwy w głosowaniu na czas dowozu kart wyborczych i długie liczenie głosów - tak wyglądała niedziela w Krakowie. Ostatni wyborcy zagłosowali dopiero przed północą. Karty były dowożone taksówkami a nawet hulajnogami.

REKLAMA
Kolejka do komisji obwodowej w Krakowie

Wielu wyborców postanowiło zagłosować dopiero późnym wieczorem.

Mimo że miejscy urzędnicy spodziewali się wysokiej frekwencji to i tak nie udało się uniknąć problemów - przyznaje Piotr Bukowski z Wydziału Organizacji i Nadzoru Urzędu Miasta Krakowa. Nie przewidzieliśmy, że nastąpi taki skok, że w krótkim czasie skumuluje się taka liczba wyborców. W kilkunastu lokalach wyborczych trzeba było zawiesić obsługę wyborców, bo komisje nie dysponowały już kartami do głosowania. Musieliśmy uruchomić cały nasz dostępny tabor, żeby rozwozić karty, ale tych zgłoszeń od komisji było tak dużo, że zaczął się robić lekki paraliż - powiedział Bukowski.

Karty do głosowania były dowożone do komisji samochodami, taksówkami a nawet hulajnogami.

Liczenie głosów do rana

Jesteśmy akurat po przeliczeniu głosów. Nie spaliśmy już od 20 godzin, skończyliśmy liczenie ok. g. 8 nad ranem - mówi pani Jadwiga z jednej z obwodowych komisji wyborczych w Krakowie. W komisjach byłam już wiele razy, ale w takich wyborach uczestniczyłam pierwszy raz. Kolejki były ogromne. Zdarzyło się, że zabrakło nam kart do głosowania i Urząd Miasta je dowoził. Dobrze, że osoby w kolejce były bardzo wyrozumiałe - dodała.

Członkowie komisji podkreślają, że nie spodziewali się aż tak wielu osób. "Podczas poprzednich wyborów kończyliśmy zwykle ok. g. 2 lub 3 w nocy" - wspominali.

Teraz liczenie głosów trwało dłużej, przede wszystkim dlatego, że zmieniono przepisy i członkowie komisji musieli liczyć głowy razem. Dodatkowo trzeba było policzyć głosy oddane w referendum.

Wysoka frekwencja

Frekwencja w Krakowie to lekko powyżej 70 proc. na ten moment - mówi Piotr Bukowski. O g. 10 jeszcze 9 komisji opracowywało protokoły. Pozostałe komisje wysłały je już do Okręgowej Komisji Wyborczej i czekają na ich zatwierdzenie - poinformował Bukowski.