Krakowska policja uspokaja ws. informacji o wysypywaniu trującej karmy dla psów w miejskich parkach. Mieszkańcy Krakowa masowo zgłaszają kolejne okolice, gdzie mogą znajdować się takie trutki. Aktywiści stworzyli nawet mapę takich miejsc w stolicy Małopolski.
Ta sprawa użytkowników internetu rozgrzewa do czerwoności. Urząd miejski ostrzega przed nieznanymi substancjami, które można spotkać w różnych częściach Krakowa.
Internauci twierdzą, że problem jest ogromny. Co innego jednak mówią policyjne statystyki. Funkcjonariusze poważnie traktują każde zgłoszenie i wyjechali już do około 60 interwencji. Tylko jednak w dwóch przypadkach - w rejonie Nowej Huty - znaleziona substancja okazała się groźna dla czworonogów.
Nie chcę mówić, że problemu nie ma, aczkolwiek wydaje się, chociażby na podstawie tych fałszywych zgłoszeń, że został on chyba wyolbrzymiony - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Pawłem Koniecznym Piotr Szpiech z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
W wielu parkach jednak wywieszono plakaty ostrzegające przed trucizną. Z kolei urząd miasta Krakowa w swoim komunikacie informuje o kilku martwych psach.
Służby apelują, aby - w przypadku zauważenia podejrzanych substancji - zawiadamiać straż miejską (numer 986) lub policję. Właściciele psów powinni też bacznie obserwować swoje czworonogi - czy nie stają się ospałe i apatyczne, czy nie wymiotują lub nie chcą jeść. To mogą być objawy zatrucia.