Krakowski Teatr Variete nie zostanie zlikwidowany ani połączony z Teatrem Bagatela. Taką deklarację złożył prezydent stolicy Małopolski Aleksander Miszalski, który w czwartek spotkał się z przedstawicielami tej sceny.
O efektach spotkania z delegacją Teatru Variete prezydent Krakowa poinformował w mediach społecznościowych.
"Podczas rozmów zapewniłem, że krakowska scena muzyczna nie zostanie zlikwidowana, nie planowaliśmy i nie planujemy połączenia jej z Teatrem Bagatela. W skład komisji konkursowej wejdzie obecny dyrektor i założyciel teatru, Pan Janusz Szydłowski. To najlepsza gwarancja utrzymania ducha tego miejsca i wypracowanej przez lata marki" - napisał Aleksander Miszalski. Jego zdaniem krakowska scena ma przed sobą nowy etap i szansę na rozwój oraz przyciągnięcie nowych widzów.
Krótki komunikat po rozmowie z prezydentem miasta pojawił się również w mediach społecznościowych Teatru Variete. "Dziękujemy serdecznie Panu Prezydentowi za poświęcony czas i dialog z artystami, pracownikami i dyrekcją Teatru. Dziękujemy również wszystkim Wam, którzy w tak ogromnej ilości stanęliście murem za VARIETE! W ręce Pana Prezydenta przekazaliśmy podpisaną przez 12 521 (!!!) osób petycję, w której wyraziliście swoje zdanie przeciwko pomysłowi łączenia dwóch jakże różnych teatrów" - podkreślono.
W ostatnim czasie wokół przyszłości Teatru Variete dużo było niepewności i znaków zapytania. Artyści i widzowie jednoczyli się w sieci pod hasłem #muremzavariete. Dyrektor Janusz Szydłowski w emocjonalnym liście pisał, że za jego plecami ktoś chce zdecydować o przyszłości teatru, który stworzył. Krytykował też postawę dyrekcji Teatru Bagatela, która w związku z planowanym remontem wyraziła gotowość przejęcia siedziby Variete.
"Starszy, ciężko chory kolega idzie w odstawkę, to skorzystamy na tym. Nie zasłużyłem choćby na telefon od kogoś z ulicy Karmelickiej w tej sprawie? Z plotek i gazet muszę się dowiadywać, co knuje dyrekcja teatru, który przez lata był moją sceną" - pisał Szydłowski.