To będzie wyjątkowy rajd, w wyjątkowym miejscu, dla wyjątkowej osoby. 26 kwietnia w Beskidach odbędzie się rajd pieszy na Leskowiec pod hasłem "Robimy rajdzika, by ratować Kazika". Wszystko po to, by wspomóc leczenie małego Kazika Sromka. By dać chłopcu nadzieję na zdrowie i życie potrzeba aż 15 milionów złotych.

REKLAMA
Syn strażaka walczy o życie

2-letni Kazik Sromek cierpi na dystrofię mięśniową Duchenne'a. Chorobę, która prowadzi do głębokiej niepełnosprawności, a nawet do śmierci. Nadzieją dla chłopca jest terapia genowa dostępna w Stanach Zjednoczonych. Jej koszt to 15 milionów złotych. Dlatego rodzice poprosili o wsparcie innych. "Pomóżcie nam uratować nasze ukochane dziecko, jesteście naszą jedyną nadzieją, nadzieją Kazika..." - apelują.

Strażacy na pomoc Kazikowi

Wsparcia rodzinie Kazika od razu udzieliła lokalna społeczność i strażacy, w których szeregach od lat służy ojciec chłopca.

Na początek strażacy zainicjowali challenge. Filmiki, na których wykonują 10 pompek z aparatami ODO na plecach, obiegły sieć. Każda z nominowanych jednostek wpłacała na zbiórkę i nominowała kolejnych strażaków. Dzięki temu udało się zebrać trochę pieniędzy. Niestety wciąż za mało.

"Robimy rajdzika, by ratować Kazika"

Dlatego zdecydowali się na kolejną akcję wspierającą małego Kazika. To właśnie rajd pieszy na Leskowiec pod hasłem "Robimy rajdzika, by ratować Kazika". Organizują go ochotnicze straże pożarne z Krzeszowa, Targoszowa i Lesia.

My jako strażacy ochotnicy postanowiliśmy się włączyć do pomocy druhowi i jego synowi. Jak wiadomo, ochotnicze straże pożarne nie tylko wspomagają państwowy straże pożarne i lokalną społeczność, ale chcielibyśmy też wykorzystać nasze siły i środki do tego, by spopularyzować tę akcję i zebrać bardzo duże pieniądze na to, żeby wspomóc leczenie chłopca - mówi Patrycja Klimasara, jedna z organizatorek wydarzenia "Robimy rajdzika, by ratować Kazika".

Start zaplanowano 26 kwietnia na placu rekreacyjnym w Targoszowie, a uczestnictwo w wydarzeniu to koszt jedynie 50 złotych. Pieniądze zasilą konto przeznaczone na zbiórkę na leczenie chłopca.

Wybierzemy się żółtym szlakiem na Leskowiec. Szlak ma długość około 4 kilometrów. Nie jest to daleko. Czas przeznaczony na jego pokonanie to około godziny i 40 minut. Pójdą strażacy, pójdzie nasza młodzieżowa Drużyna Pożarnicza. Włączyć może się każdy - zachęca Patrycja Klimasara.

Przeszłam tę trasę niejednokrotnie, jest to trasa dość prosta. Gdyby jednak okazało się, że ktoś po drodze opadnie z sił, to będzie możliwość, żeby naszym terenowym samochodem strażackim na szczyt dotrzeć - dodaje w rozmowie z radiem RMF24.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

"Robimy rajdzika, by ratować Kazika". Ruszyły zapisy na wyjątkową akcję charytatywną

Dystrofia mięśniowa Duchenne'a

Syn strażaka walczy o życie

Dwuletni Kazik walczy o każdy dzień życia. Dystrofia mięśniowa Duchenne'a, z którą przyszło mu się zmierzyć, to choroba genetyczna, prowadząca do stopniowego osłabienia i zaniku mięśni.

Diagnoza postawiona w tak młodym wieku, jak w przypadku Kazika, to zarówno dramat, jak i iskierka nadziei. Wczesne wykrycie choroby otwiera bowiem drzwi do nowoczesnych metod leczenia, które mogą znacząco poprawić jakość i długość życia.

Terapia genowa

Nadzieją dla Kazika jest terapia genowa dostępna w Stanach Zjednoczonych. Może ona zatrzymać postęp choroby. Niestety, jej koszt, wynoszący 15 milionów złotych, jest ogromnym wyzwaniem dla rodziny chłopca. "Musimy działać szybko. Nie boimy się walki. Boimy się tylko jednego - tego, że nie zdążymy. Że nie uratujemy naszego synka" - mówią zrozpaczeni rodzice.

Te słowa są wezwaniem do działania dla nas wszystkich. Pomóżmy im w tej nierównej walce. Zapraszamy na rajd pieszy na Leskowiec. A jeśli nie możecie być wtedy w Beskidach, odwiedźcie stronę zbiórki.

Każdy gest wsparcia daje Kazikowi nadzieję na normalne życie.