Podwyżka jest bezzasadna, uderza w kierowców i może wpłynąć na bezpieczeństwo na lokalnych drogach - tak Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad krytykuje planowane podwyżki na autostradzie A4.
GDDKiA opublikowała specjalne oświadczenie, w którym krytykuje decyzję Stalexport Autostrada Małopolska. Urzędnicy zapewniają, że zwrócili się też bezpośrednio do zarządcy tego odcinka.
My regularnie przekazujemy nasze opinie firmie Stalexport, ale do tej pory bez efektu. To niestety wszystko, co możemy zrobić - mówi Szymon Piechowiak, rzecznik prasowy GDDKiA.
W oświadczeniu możemy przeczytać, że kolejne, planowane na kwiecień podwyżki mogą spowodować, iż coraz więcej kierowców zacznie wybierać alternatywne trasy. Według urzędników może to negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo.
Mamy obawy, że wielu kierowców będzie omijać A4 i wybierze lokalne trasy. Wzmożony ruch na takich drogach może negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo - podkreśla rzecznik prasowy GDDKiA.
Prawo do podwyższenia opłat wynika z umów koncesyjnych podpisanych pod koniec lat 90. GDDKiA nie ma realnych możliwości wpływania na decyzje prywatnego zarządcy.
Podwyżki za przejazd 61 kilometrowym odcinkiem autostrady A4 od 1 kwietnia:
- dla pojazdów kategorii 1 (innych niż motocykle) - z 16 do 17 zł;
- dla pojazdów kategorii 2, 3, 4 i 5 - z 49 do 52 zł.
Co na to kierowcy?
Wielu kierowców rzeczywiście coraz częściej zamiast autostrady A4 wybiera inne drogi.
Świadomie omijam tę trasę, bo zawsze była droga. Prywatni właściciele w sposób nieuzasadniony ciągle podnoszą ceny. Ludzie po prostu dokonują wyboru - jeżdżą tam, gdzie jest im wygodnie, tanio i gdzie czują się bezpiecznie - mówi w rozmowie z reporterką RMF FM jeden z nich.
Ja jeżdżę A4, czasem jakiś odcinek omijam bokami. Trzeba zapłacić, bo jakoś trzeba utrzymać drogę, ale to nie są ceny na nasze możliwości. Myślę, że jak ludzie zaczną jeździć lokalnymi trasami, to mieszkańcy tych miejscowości będą się buntować. Sama mieszkam blisko autostrady i nie lubię, jak obok domu jeżdżą samochody. Często kierowcy jeżdżą tak szybko, jakby dalej byli na autostradzie - podkreśla inny kierowca.
Ja od dawna nie jeżdżę A4. Ta droga cały czas jest w remoncie. Dla mnie to nie jest autostrada, tylko droga publiczna. Widzę, że coraz więcej kierowców robi tak, jak ja i szuka alternatywnych tras. Za przejazd trasą szybkiego ruchu można zapłacić, ale ona musi być przejezdna, a w przypadku A4 za co mamy płacić? - pyta kolejny zmotoryzowany.
W 1997 r. 61-kilometrowy odcinek autostrady A4 Katowice - Kraków został przekazany firmie Stalexport na mocy koncesji. Od tego czasu jest utrzymywany i zarządzany przez tę spółkę. Koncesja wygasa w 2027 roku.