Mężczyzna został skazany na 25 lat więzienia. Taki wyrok wydał we wtorek Sąd Okręgowy w Białymstoku. Chodzi o sprawę brutalnego zabójstwa krewnej i podpalenia domu w 2000 roku. Morderstwo było powiązane z napaścią na tle seksualnym. Gdy doszło do tej zbrodni, mężczyzna miał 15 lat.
Skazany mężczyzna nie przyznawał się do winy. Podczas śledztwa i przed sądem nie składał wyjaśnień, a swoje stanowisko przedstawił krótko dopiero w tzw. ostatnim słowie podczas mów końcowych stron, wygłoszonych dwa tygodnie temu. Odczytanie wyroku rodzina i znajomi ofiary przyjęli z brawami. Głośno płakała córka zmarłej, która była w sprawie jednym z oskarżycieli posiłkowych. Wyrok jest jednak nieprawomocny.
Sąd był przekonany o winie oskarżonego
Obrona starała się przekonać sąd do konieczności umorzenia postępowania z powodów formalnych. Powodem miał być brak skargi uprawnionego oskarżyciela, jednak sędzia Anna Hordyńska odparła te zarzuty.
Sędzia uznała za wiarygodne zeznania z 2012 roku, kiedy kolega syna zmarłej przekazał mu - usłyszaną od osoby trzeciej - informację o tym, że wie, kto jest sprawcą tej zbrodni. Te zeznania zdaniem sądu wspiera tez opinia z badań poligraficznych (tzw. wykrywacz kłamstw) tego świadka.
Kolejny istotny dowód to badania DNA z męskiej bielizny znalezionej w miejscu zbrodni. Okazało się, że ślad pochodzi od oskarżonego Krzysztofa L. Biegli uznali to za "ekstremalnie mocny" materiał dowodowy.
Sąd zdecydował się dać oskarżonemu maksymalny wymiar kary za tę zbrodnię dla 15-latka. Jest to kara sprawiedliwa w odczuciu społecznym - powiedziała sędzia Hordyńska.
Wreszcie doczekaliśmy się tej sprawiedliwości, chociaż jest niewielka, bo nikt nam mamy nie zwróci, ale wreszcie mamy wyrok - powiedziała córka ofiary.
Sprawą rozwiązali specjaliści z "Archiwum X"
Do morderstwa doszło 16 lipca 2000 roku w Surażu w Podlaskiem. Wówczas 15-letni Krzysztof L. zabił ze szczególnym okrucieństwem Barbarę L., swoją krewniaczkę.
Pierwotnie postępowanie umorzono z uwagi na niewykrycie sprawcy. Lecz w 2019 roku sprawą morderstwa zainteresowali się prokuratorzy z Działu ds. Niewykrytych Zabójstw, tzw. Archiwum X.
Śledczy ustalili, że sprawca morderstwa był bardzo brutalny. Bił kobietę po twarzy, głowie, szyi i ramionach. Ostatecznie ją udusił, a chcąc zatrzeć ślady podpalił dom. Zgromadzony materiał pozwolił postawić mężczyźnie zarzut zabójstwa kobiety ze szczególnym okrucieństwem.
Akt oskarżenia wobec mężczyzny skierowała do sądu krakowska delegatura prokuratury krajowej.
Udało się też ustalić, że przebywa on w Stanach Zjednoczonych. Po skierowaniu do strony amerykańskiej wniosku o ekstradycję podejrzany został zatrzymany w grudniu 2020 roku. Trzy lata trwała procedura ekstradycyjna przed sądami w USA. W czerwcu ub. roku mężczyzna został oddany w ręce polskich służb.
Wyrokiem zajmie się sąd drugiej instancji
Obrona zapowiedziała apelację. Jeden z obrońców oskarżonego mec. Mariusz Truszkowski w rozmowie z dziennikarzami zwracał uwagę m.in. na to, że sąd okręgowy oddalił wszystkie wnioski dowodowe obrony, w których chodziło o uszczegółowienie badań genetycznych.
Te dowody, które są w sprawie, nie świadczą o tym, że oskarżony to zrobił, bo zostawiają wiele wątpliwości co do osoby sprawcy - mówił adwokat.
Rodzina zamordowanej kobiety powiedziała, że jest gotowa na proces w drugiej instancji.