Izraelscy żołnierze przez pomyłkę zastrzelili trzech zakładników, którym udało się wydostać z rąk Hamasu. Informację na ten temat przekazał w piątek rzecznik Sił Obronnych Izraela kontradmirał Daniel Hagari.

Żołnierze mylnie uznali zakładników za zagrożenie i otworzyli ogień, zabijając ich na miejscu. Po strzelaninie "pojawiły się natychmiastowe podejrzenia co do tożsamości zabitych i ich ciała zostały szybko przewiezione na badania do Izraela, gdzie zidentyfikowano zakładników" - oświadczył rzecznik.

To tragiczne i bolesne zdarzenie dla nas wszystkich, Siły Obronne Izraela ponoszą za nie pełną odpowiedzialność - powiedział Hagari.

Stało się to w okolicy, w której żołnierze trafiali na wielu terrorystów, w tym na zamachowców samobójców - dodał. Oświadczył też, że podziela "ból rodzin" zabitych zakładników.

Hagari zapowiedział, że zostanie w tej sprawie przeprowadzone śledztwo, na razie jednak wojsko nadal "zbiera fakty i wyjaśnia szczegóły tego zdarzenia". Obiecał, że dochodzenie to będzie "w pełni przejrzyste".

"Jerusalem Post" podał nazwiska zabitych zakładników. Ofiary to Yotam Haim, który został uprowadzony z Kfar Aza, Samer Talalka, uprowadzony z Nir Am i Alon Shamriz. Wszyscy trzej zostali uprowadzeni 7 października.

We wtorek armia Izraela przekazała, że spośród 105 żołnierzy, którzy zginęli od początku wojny z Hamasem, 13 straciło życie, kiedy inne izraelskie oddziały błędnie zidentyfikowały ich jako bojowników wroga. 

Podczas ataku dokonanego 7 października Hamas uprowadził z Izraela 240 zakładników.