Kiedy poprzednio skoczkowie narciarscy rywalizowali w Trondheim o medale mistrzostw świata, to kibice tej dyscypliny sportu żyli w zupełnie innej rzeczywistości. Na liście faworytów obowiązkowo znajdowali się Finowie, którzy dziś są tłem dla najlepszych. W 1997 roku w Polsce nikt też nie słyszał o "małyszomanii", choć Adam Małysz miał już na koncie pierwsze sukcesy. Dziś wieczorem w Trondheim odbędą się kwalifikacje do konkursu mistrzostw świata na skoczni normalnej.
Dwóch Francuzów w czołowej dziesiątce konkursu na skoczni normalnej i jeden z faworytów, który odpadał już po pierwszej serii. Szwajcar z medalem na dużej skoczni. Finowie kończący rywalizację na skoczni z dwoma złotymi medalami. Japończycy z trzema krążkami. Robert Mateja będący najlepszym z grona Biało-Czerwonych. Tak można w telegraficznym skrócie podsumować to, co wydarzyło się podczas trzech medalowych konkursów w Trondheim w lutym 1997 roku. Wtedy mistrzostwach świata w skokach narciarskich obejmowały dwa konkursy indywidualne i jeden drużynowy. Dziś jest ich więcej, będziemy bowiem obserwować konkurs mikstów i całą rywalizację kobiet.
Warto wrócić na kilka chwil do wydarzeń sprzed lat, gdy nie było przeliczników za wiatr, zmiany belek startowych, a skoki wydawały się o wiele mniej skomplikowane.
Wszystko zaczęło się 2 lutego 1997 roku. Tego dnia rywalizowano o medale na skoczni normalnej. Jednym z głównych faworytów do złota był nastolatek ze Słowenii - Primoż Peterka. Na koniec sezonu w Planicy odebrał Kryształową Kulę, ale w Trondheim ówczesny lider Pucharu Świata przeżył wielkie rozczarowanie. W konkursie otwierającym MŚ odpadł w pierwszej serii. I pomyśleć, że od początku roku stał wtedy ośmiokrotnie na podium Pucharu Świata. Zawody zakończył na 31. miejscu. Druga seria? Tu emocji było równie dużo. Niemiec Dieter Thoma, który zajmował drugie miejsce, nie ustał swojego skoku. Norwescy kibice przyjęli to z ogromnym entuzjazmem. Niemiecki skoczek skwitował to, pokazując im środkowy palec.
Na górze skoczni pozostał już tylko Espen Bredesen. Norwegowie liczyli, że za chwilę będą mogli świętować, ale mistrz olimpijski z Lillehammer nie wytrzymał ciśnienia. Skończył konkurs na 15. miejscu, a Norwegowie w skokach narciarskich nie zdobyli ostatecznie żadnego medalu. Wygrał Janne Ahonen, który po pierwszej serii był ósmy. Fin po finałowym skoku w nerwach czekał na ostateczne rozstrzygnięcia. Podium uzupełnili Japończyk Masahiko Harada i Austriak Andreas Goldberger. Świetnie spisał się Robert Mateja, który zajął piątą lokatę z zaledwie trzema punktami straty do podium. W czołowej dziesiątce konkursu znalazło się dwóch Francuzów: Didier Mollard (6.) i Nicolas Dessum (9.) Wspomniani już Dieter Thoma (22.) i Espen Bredesen ostatecznie okazali się najlepszymi zawodnikami ze swoich krajów. Adam Małysz był 14., Wojciech Skupień 18., a Krystian Długopolski - 44.
Kilka dni później po przenosinach na dużą skocznię o medale walczyły drużyny. Polacy zajęli 10. miejsce. Od 28 lat nie wypadliśmy tak słabo. Ostatnich 12 lat to łącznie cztery medale Biało-Czerwonych - złoto zdobyliśmy w Lahti w 2017 roku, do tego dołożyliśmy trzy brązowe krążki wywalczone w Val di Fiemme (2013 r.), Falun (2015 r.) i Oberstdorfie (2021 r.). Dwa lata temu w Planicy wywalczyliśmy czwartą lokatę. Teraz w Trondheim taki wynik można będzie uznać za spory sukces. W 1997 roku po złoto z dużą przewagą sięgnęli Finowie: Jani Soinien, Ari-Pekka Nikkola, Mika Laitinen i Janne Ahonen. Dziś z fińskiej potęgi skoków pozostały jedynie wspomnienia. Podium uzupełnili Japończycy i Niemcy. A kto wyprzedził Polaków? Oczywiście cała światowa czołówka, także Francuzi, Szwajcarzy i Czesi. Za nami znaleźli się tylko Kazachowie, Rosjanie i Szwedzi.
Ostatnim akordem mistrzostw świata był konkurs na dużej skoczni. Tam także mieliśmy niespodziankę, bo za taką trzeba uznać brązowy medal Szwajcara Sylvaina Freiholza. Złoto zdobył Masahiko Harada, a drugi był Dieter Thoma. Espen Bredesen z kolei w ogóle nie awansował do serii finałowej, podobnie np. Austriak Andreas Widhoelzl. Primoż Peterka zakończył konkurs na 13. pozycji. Najlepszym z Polaków ponownie był Robert Mateja, ale to była 16. lokata. Adam Małysz nie awansował do finału.
Polacy przywożą medale MŚ nieprzerwanie od 14 lat
Od czasu poprzednich mistrzostw świata skocznia Granasen znacząco się zmieniła. W 2007 roku obiekt przebudowano, a cztery lata temu stare skocznie wyburzono i wszystko stworzono od nowa. W poprzednim sezonie Pucharu Świata Trondheim wróciło do kalendarza, a konkursy wygrywali tam Ryoyu Kobayashi i Stefan Kraft.
Japończyk i Austriak są w dużym gronie skoczków, którzy dwukrotnie wygrywali pucharowe zawody na tej norweskiej skoczni. Dokonali tego także Janne Ahonen, Heinz Kuttin, Thomas Morgenstern i... Kamil Stoch. Nikt jednak nie ma na koncie trzech wygranych. Polak triumfował tam w latach 2013 i 2018. Dwukrotnie na podium w Trondheim stał także Adam Małysz - w 2001 r. wygrał, a rok później zajął drugą lokatę. Co ciekawe, na przestrzeni lat tylko trzykrotnie z wygranej cieszyli się Norwegowie - jako ostatni Anders Bardal w 2014 roku. Później na niższym stopniach podium stali jedynie Andreas Stjernen, Rune Velta i Robert Johansson.
Rywalizacja w Trondheim rozpocznie się na skoczni normalnej, a to - jeśli chodzi o mistrzostwa świata - w XXI wieku prawdziwy "polski bastion". Trzykrotnie mistrzem świata na takim obiekcie był Adam Małysz (Lahti 2001, Predazzo 2003, Sapporo 2007). W Seefeld w 2019 roku w niesamowitym konkursie triumfował Dawid Kubacki. W 2021 i 2023 roku w Oberstdorfie i Planicy złoto zdobywał Piotr Żyła. Bilans uzupełnia brąz Adama Małysza z 2011 roku oraz srebro Kamila Stocha z 2019.
Nasi skoczkowie przywożą medale mistrzostw świata nieprzerwanie od 14 lat. Po raz ostatni nie wywalczyli żadnego miejsca na podium w 2009 roku w Libercu. Jak w historii zapiszą się najbliższe konkursy mistrzostw świata? Przekonamy się w najbliższych dniach.
Harmonogram mistrzostw świata w skokach narciarskich mężczyzn w Trondheim:
- 1 marca, godz. 20:30: HS102, kwalifikacje;
- 2 marca, godz. 17:00: HS102 - konkurs indywidualny;
- 4 marca, godz. 17:00: HS138 - oficjalny trening;
- 5 marca, godz. 16:00: HS138 - konkurs drużyn mieszanych;
- 6 marca, godz. 16:20: HS138 - konkurs drużynowy mężczyzn;
- 7 marca, godz. 12:15: HS138 - kwalifikacje;
- 8 marca, godz. 15:45: HS138 - konkurs indywidualny.