Wakacje w pełni, a na stacjach coraz wyższe ceny benzyny i oleju napędowego, co uderza po kieszeni każdego z nas. Na antenie Radia RMF24 mówił o tym dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw, związany z portalem E-Petrol. Jak przyznał, przed nami perspektywa zwyżkowa. "Może nie 7 złotych, czego się wielu z nas obawia, ale jednak kierunek w górę" - zaznacza.
Na półmetku wakacji na stacjach paliw ceny benzyny i oleju napędowego rosną, a koszty tankowania są najwyższe od ponad dwóch miesięcy. Według danych e-eptrol.pl benzyna bezołowiowa 95 i olej napędowy w ostatnich dniach podrożały o 5 gr i kosztują odpowiednio 6,54 zł/l i 6,34 zł/l. Takie wprowadzenie w sytuację z artykułu na naszej stronie
Tanieje jedynie gaz - jego notowania spadły o kolejne dwa grosze i litr LPG na stacjach kosztuje średnio 2,79 zł.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Chiny będą potrzebować znacznie większych ilości ropy
Jakub Bogucki, analityk rynku paliw, zapytany RMF24 o przyczyny wzrostu cen, wskazuje na sytuację globalną i oczekiwane wzmożenie popytu ze strony Chin.
Ten gigant światowy cały czas jest jeszcze w uśpieniu po pandemii. Teraz mówi się, że po państwowym programie stymulacyjnym Chiny będą potrzebować znacznie większych ilości ropy, będą więcej kupować i, co za tym idzie, ona będzie drożeć - wyjaśnia Bogucki.
Co wpływa na ceny paliw na stacjach
Przestrzega jednak przed bezpośrednim przekładaniem cen ropy na ceny paliwa na polskich stacjach. Ropa stanowi dopiero produkt, z którego produkowane są paliwa, co sprawia, że czynniki wpływające na cenę obu tych substancji nie pokrywają się w stu procentach.
W przypadku paliw na polskim rynku dochodzą jeszcze takie czynniki jak kurs dolara, wewnętrzne kwestie logistyczne - mówi i dodaje: To wszystko trzeba uwzględniać i przykładając samą miarę cen ropy do zmian na naszych stacjach, można ulec złudzeniu, że powinno nagle z dnia na dzień być taniej albo drożej. A tak nie zawsze jest - mówił.
Gość Radia RMF24 podkreśla również, że nie możemy bez nadużycia porównywać aktualnych cen do tych z ostatnich lat. Sytuacja była wtedy znacząco inna, najpierw ze względu na pandemię, która gwałtownie zahamowała popyt, następnie - wybuch wojny w Ukrainie.
To był czas, kiedy ceny trochę inaczej funkcjonowały, też inaczej zachowywały się ceny na rynkach światowych, i ropy, i paliw gotowych. W tym momencie mamy do czynienia z sytuacją nieco lepszą - tłumaczył Jakub Bogucki.
Nie mamy co liczyć na znaczące obniżki cen
Zdaniem analityka musimy się jednak przyzwyczaić do takiego pułapu cenowego, z jakim mamy do czynienia teraz. Nie mamy co liczyć na znaczące obniżki cen. Musiałoby się coś naprawdę przedziwnego wydarzyć, jak pandemia globalna, żeby ceny się ponownie mocno obniżyły - wyjaśniał.
Pocieszać możemy się wyłącznie wakacyjnymi promocjami wprowadzanymi przez największe sieci na rynku, które pozwalają zaoszczędzić 30-40 groszy. Te niestety są czasowe, a, jak mówi ekspert: Jeśli chodzi o tendencję makroekonomiczną, to niestety rokowania zdecydowanie nie są optymistyczne.
Opracowanie: Dorota Hilger