Trwa dyskusja nad modyfikacją spisu lektur w szkołach. Eksperci proponują więcej włączenie do programu szkolnego więcej treści dotyczących problemów współczesnego świata. W połowie lutego MEN rozpoczęło wstępne konsultacje zmian w podstawie programowej kształcenia ogólnego. Poniedziałek to ostatni dzień na zgłaszanie uwag. O swoich propozycjach zmian na antenie Radia RMF24 mówiła Aneta Korycińska, polonistka w jednym z warszawskich liceów, redaktorka znana w sieci jako "Baba od polskiego".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Problemem są narzucone tytuły, nie brak chęci do czytania
Ekspertka zwróciła uwagę na duże zainteresowanie młodych ludzi literaturą. Młodzież czyta chętnie, ale tylko to, co sprawia im przyjemność. Czy potrzebne są zatem radykalne zmiany w lekturach? O to swoją rozmówczynię pytał Marcin Jędrych.
Widać to na rynku książek young adult. Nagrody Bestsellerów Empiku to cały czas była właśnie literatura dla młodzieży. To młodzież czyta, tylko czyta to, co chce i co sprawia im przyjemność, a nie coś, czego nie rozumie i co jest lekturą szkolną. Niestety, szkoła ciągle oddziela i kategoryzuje książki jako lepsze i gorsze - mówiła polonistka.
Zdaniem Anety Korycińskiej, czytanie książek jak "Quo Vadis", niczego nie wnosi do życia młodego człowieka. Jedyne, co 10-12 latkowie wynoszą z tego typu lektur, to wyuczone na pamięć nazwiska bohaterów i relacje pomiędzy nimi, tylko po to, aby zdać testy.
Wystarczy się przejść po ulicy, czy po sąsiadach i spytać, co pamiętają z Laury i Filona albo o czym było w pamiętniku Zofii Bobrówny Słowackiego. Jestem przekonana, że wiele osób, które krzyczą, że "odbiera się polskość", "czego będzie uczyła teraz ta szkoła", nie będzie umieć odpowiedzieć na te pytania - przyznała polonistka.
Co chce czytać młodzież?
Uczniowie często sięgają po streszczenia lektur. To jednak również nienajlepsze rozwiązanie, bo "bryki" redukują treść do niezbędnego minimum. Uczniowie nie wynoszą z nich żadnej wartości. Jak zatem znaleźć lektury, które trafią do młodych?
Już jest wskazane, że nauczyciel powinien wybrać w szkole podstawowej dwie książki dodatkowe albo z zaproponowanej, bardzo ciekawej listy książek uzupełniających, także takich nowych, współczesnych - mówiła ekspertka.
Aneta Korycińska zwróciła uwagę na fenomen literatury young adult, z którą młodzież może się utożsamić.
Przykładowo Stan Splątania jest bardzo dobrą książką i też w takiej kategorii young adultowej, która bardzo wiele wnosi, pokazuje realia dotyczące młodych ludzi dzisiaj. O tym biegu, żeby mieć jak najlepsze osiągnięcia, żeby dostać się do wybranego liceum. Pokazuje, że dzisiaj młodzi ludzie nie mają czasu na to, żeby się ponudzić, bo pędzą z korepetycji na korepetycje - dodała.
Zdaniem polonistki trzeba wybierać pozycje, które są bliskie młodzieży. Warto również pozwolić uczniom, aby sami zaproponowali tytuły, które chcieliby omawiać.
Pracowałam tak akurat w społecznym liceum, więc miałam ten przywilej, że moich lekcji języka polskiego w tygodniu było więcej niż w szkole państwowej i notorycznie czytaliśmy to, z czym młodzież przychodziła. Mogliśmy omawiać, także teksty hip-hopowe, jeśli były ważne - mówiła Aneta Korycińska. Ekspertka dodała jednak, że obecny wzór skróconej podstawy programowej jest tylko kosmetyką. Czekamy na jakieś poważne zmiany - stwierdziła.
Europejskie standardy są inne niż w Polsce
Marcin Jędrych zapytał również o sytuację na lekcjach języka ojczystego w innych krajach. W jaki sposób dobiera się listę lektur za granicą? Zdaniem Anety Korycińskiej, nie jesteśmy gotowi, aby wzorować się na innych państwach.
Widać, co się dzieje, jeżeli chodzi o awantury związane z W pustyni i w puszczy, które ma być omawiane we fragmentach, po to, aby je dokładnie analizować. Tak też wygląda standard europejski. Omawia się fragmentami, nawet niekoniecznie zadaje się jakiekolwiek książki w całości - wyjaśniła polonistka. Przyznała, że wyciąganie najbardziej kluczowych wartości z lektur wnosi dużo więcej.
Jest wtedy czas na takie wspólne rozmyślanie, analizę. Młody czytelnik nie zostaje sam z tekstem i może wspólnie z całą klasą ćwiczyć krytyczne myślenie. Niekoniecznie się zachwycać, a jak się nie zachwyca, to musi się jeszcze bardziej postarać, żeby to argumentować, co jest bardzo cenne - stwierdziła Korycińska.
Ile obowiązkowych lektur szkolnych wnosi ważne wartości do wykształcenia młodego człowieka? Zdaniem specjalistki, aby odpowiedzieć na to pytanie, należy odrzucić przeświadczenie o tym, że szkoła kształtuje ludzi.
My jesteśmy po to, żeby pokazać, że nauka i czytanie mogą być bardzo przyjemne i że możemy razem rozmawiać, wyciągać wnioski, argumentować i się różnić - wyjaśniła polonistka. Dodała, że przez zbyt dużą liczbę lektur nie ma na to czasu.
W szkole ponadpodstawowej nikt nie zajmuje się gramatyką. Chociaż egzamin maturalny sprawdza głównie umiejętność pisania wypowiedzi argumentacyjnych, bardzo mało uczniów pisze w szkole. Po prostu pędzi się z omówieniem lektury za lekturą - mówiła Korycińska.
Program przeładowany treścią i "bez przyjemności"
Przeładowana podstawa programowa to nie problem jedynie języka polskiego. Uczniowie mają trudności również przy nadążeniu z nauką do innych przedmiotów - alarmują nauczyciele.
Osobnym problemem jest dobór lektur jedynie z najbardziej ambitnej listy. To błąd - zdaniem polonistki, która postuluje, by polska szkoła większą uwagę zwracała na aktualne trendy.
Jeżeli pojawia się pewien nurt, tak jak ostatnio mamy powrót do kultury poszukiwania tożsamości i powrót nurtu chłopskiego, to takie tematy też można by było, chociażby we fragmentach omówić, a później, dzięki temu przejść do Chłopów - podała przykład.
Czytanie musi również stanowić przyjemność i szkoła ma do odegrania w kwestii poprawy czytelnictwa wśród młodzieży - decydującą rolę. Jesteśmy od tego, żeby zachęcać, zwłaszcza w szkole podstawowej, że czytanie może być przyjemnością. Warto się pokłócić o książkę i jej treść, a po prostu zmuszać. Młodzi ludzie dzisiaj nie wiedzą, co ma być zabawnego w Zemście, bo nie rozumieją żadnego słowa, które tam pada - stwierdziła rozmówczyni Marcina Jędrycha.
Biblioteka Narodowa prowadzi systematyczne badania stanu czytelnictwa. W raporcie z 2022 roku podano, że rośnie liczba zainteresowania książkami wśród osób w wieku 15-18 lat. Aż 72 proc. badanych nastolatków zadeklarowało się jako czytelnicy.
Celem zmian w kanonie lektur, jest ograniczenie obowiązkowego zakresu treści nauczania. Zaproponowano usunięcie z listy lektur obowiązkowych lub wpisanie na listę lektur uzupełniających tych tytułów, które dla ucznia były zbyt trudne do zrozumienia ze względu na tematykę czy też archaiczny język. Zaproponowano też, by niektóre lektury obowiązkowe były omawiane we fragmentach, a nie w całości. W szkole ponadpodstawowej - jak wskazano - niektóre lektury z zakresu podstawowego przeniesiono do rozszerzonego. Nowy wykaz MEN, przygotowany przez ekspertów, ma zostać podpisany przez minister edukacji Barbarę Nowacką w kwietniu.
Opracowanie: Milena Brosz