Od dłuższego czasu w Polsce trwa dyskusja na temat zwiększania środków publicznych przeznaczanych na ochronę zdrowia. Według nowelizacji ustawy o finansowaniu świadczeń zdrowotnych, wydatki publiczne na zdrowie mają stopniowo rosnąć, aż w 2025 roku osiągną poziom 6 proc. PKB. Tym samym zrówna to Polskę z naszym południowym sąsiadem - Czechami i przybliży do krajów Europy przeznaczających najwięcej na zdrowie.
Zwiększenie wydatków publicznych na ochronę zdrowia ma poprawić jakość i dostępność świadczeń zdrowotnych, a co za tym idzie powinno obniżyć wydatki prywatne ponoszone na opiekę zdrowotną.
Na wydatki publiczne składają się środki pochodzące z budżetu państwa, samorządów oraz największe źródło finansowania, czyli obowiązkowa składka zdrowotna. Za ich dystrybucję odpowiedzialny jest płatnik publiczny, obecnie jest nim jeszcze Narodowy Fundusz Zdrowia.
Wydatki publiczne stanowią ok. 70 proc wszystkich wydatków przeznaczonych na zdrowie Polaków. Natomiast wydatki prywatne - to nic innego jak pieniądze pochodzące od każdego z nas, z "kieszeni" (ang. out-of-pocket), będące pozostałymi 30 proc. ogółu środków przeznaczanych na ochronę zdrowia.
W 2015 roku, wg GUS, wydatki prywatne na zdrowie wyniosły ponad 34 mld zł. W porównaniu z 2014 rokiem wzrosły o 3 mln złotych.
Jeżeli osoba sama pokrywa koszt realizacji usługi zdrowotnej, wtedy mamy do czynienia z wydatkami bezpośrednimi. Przykładem są wydatki na nierefundowane leki na receptę, wszystkie leki OTC (bez recepty) i artykuły lecznicze - prawie 70 proc. wszystkich wydatków prywatnych.
Ponad połowa gospodarstw domowych w Polsce nie ponosi innych bezpośrednich wydatków na zdrowie niż zakup leków. W drugiej kolejności znajdują się wydatki na usługi lecznicze - ok. 30 proc. wydatków prywatnych na zdrowie.
Szacuje się, że w co trzecim gospodarstwie domowym, któryś z członków korzystał przynajmniej raz w roku ze świadczeń zdrowotnych, za które musiał zapłacić samodzielnie.