​Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości, złoży do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z "nielegalną próbą pozbawienia go wolności do 30 dni". Chodzi o wniosek sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa, która domagała się aresztu wobec posła PiS, by moc go przesłuchać.

REKLAMA
Zbigniew Ziobro
  • Zbigniew Ziobro złoży zawiadomienie do prokuratury, zarzucając sejmowej komisji ds. Pegasusa próbę nielegalnego pozbawienia go wolności na 30 dni.
  • Komisja śledcza już po raz szósty próbowała przesłuchać byłego ministra.
  • Ziobro twierdzi, że działania komisji są bezprawne i powołuje się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał jej powołanie za niezgodne z konstytucją.
  • Komisja bada legalność użycia systemu Pegasus przez służby państwowe za rządów PiS oraz okoliczności jego zakupu ze środków Funduszu Sprawiedliwości.

W czwartek sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa po raz 6. próbowała przesłuchać byłego ministra sprawiedliwości. Nie stawił się jednak na posiedzeniu. Ziobro cały czas powołuje się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z września ubiegłego roku, który orzekł, że uchwała Sejmu o powołaniu tej komisji jest niezgodna z konstytucją. Wyrok ten - podobnie jak inne od marca zeszłego roku - nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw.

Ziobro składa zawiadomienie do prokuratury

Komisja kilka tygodni temu wnioskowała do sądu o areszt na okres do 30 dni wobec Ziobry, aby mieć możliwość przesłuchania go. Sąd nie uwzględnił tego wniosku, tłumacząc, że "komisja odstąpiła od możliwości przesłuchania świadka, pomimo że został doprowadzony do komisji" 31 stycznia - w dniu poprzedniego planowanego przesłuchania.

Dzisiaj Ziobro poinformował na konferencji prasowej, że kieruje zawiadomienie do prokuratury "o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z potwierdzoną przez sąd nielegalną próbą podstępnego pozbawienia go wolności na okres miesiąca".

W jego ocenie, sąd uznał wniosek komisji za bezpodstawny. Jak argumentował były minister sprawiedliwości, sąd uznał ponadto, że nie musi przeprowadzać dowodów, o które wnioskował Ziobro, ponieważ "stwierdził, że przedstawione przez pseudokomisję fakty są nieprawdziwe i zmanipulowane" i służą uzyskaniu, bez podstawy, zgody na jego aresztowanie.

To pierwszy przypadek od 1989 roku, kiedy oficjalnie na forum sądu można było usłyszeć, zobaczyć i przeczytać, że władza podjęła próbę zmanipulowanego i podstępnego pozbawienia wolności posła w oparciu o sprokurowane fałszywe dokumenty, które nie odpowiadały rzeczywistości, które były kłamstwem nawet w zderzeniu z dokumentami dostarczonymi przez policję i Straż Marszałkowską, podlegającą tej samej władzy - mówił Ziobro.

Jego zdaniem, pokazało to "zaciętość Donalda Tuska i jego środowiska politycznego", które "zdecydowało się podjąć próbę nielegalnego, podstępnego aresztowania przedstawiciele największej partii opozycyjnej", czyli PiS.

Spór o awizo

W ocenie Ziobry działania te wpisują się również w wydarzenia z czwartkowego posiedzenia sejmowej komisji śledczej. Było to szósta próba przesłuchania go. Gdy się nie stawił, komisja poinformowała, że kieruje do sądu wniosek o ukaranie go grzywną. Ziobro oświadczył później, że komisja "nie potrafiła nawet skutecznie wysłać w terminie zawiadomienia" - awizo wezwania na przesłuchanie miało termin odbioru do końca dnia pracy urzędu pocztowego w czwartek.

Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka powiedziała, że "nie ulega wątpliwości, że Zbigniew Ziobro doskonale wiedział o tym, że na dzisiejszy dzień został wyznaczony termin przesłuchania". Dodała, że "taka informacja dotarła do niego do domu już 7 kwietnia".

Komisja śledcza ds. Pegasusa

Komisja śledcza bada, czy użycie oprogramowania inwigilacyjnego Pegasus przez rząd, służby specjalne i policję w czasie, kiedy rządziło PiS, było zgodne z prawem. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Według przekazanych dotąd, m.in. przez NIK, informacji system Pegasus został zakupiony jesienią 2017 r. dla CBA, ze środków pochodzących w zasadniczej części (25 mln zł) z Funduszu Sprawiedliwości (nadzorowanego przez ministerstwo sprawiedliwości).