Polska prezydencja w Unii Europejskiej obawia się, że nie uda jej się zrealizować jednego z ważnych priorytetów - otworzyć dwóch rozdziałów negocjacji członkowskich z Ukrainą - usłyszała brukselska korespondentka RMF FM. Chodzi o problem z wetem Węgier.

REKLAMA
Siedziba Parlamentu Europejskiego, zdj. ilustracyjne

Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski w styczniu, na początku polskiej prezydencji w UE powiedział, że Polska będzie chciała otworzyć dwa rozdziały negocjacji z Ukrainą - jeden dotyczący praworządności, a drugi polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.

Teraz ten plan stoi pod znakiem zapytania. Polscy dyplomaci wyrażają zaniepokojenie i podkreślają, że ta sprawa stanowi obecnie największą trudność dla prezydencji.

Chodzi o sprzeciw Budapesztu wobec otwarcia pierwszego obszaru negocjacji dotyczącego praworządności ("Podstawy"), co hamuje jakikolwiek postęp w rokowaniach. Dopóki nie zostanie otwarty ten rozdział, nie można otworzyć żadnego innego.

Węgry domagają się zapisów o ochronie mniejszości narodowych. Chodzi im o mniejszość węgierską w Ukrainie, ale tak naprawdę ma to na celu opóźnianie całego procesu.

Polscy dyplomaci podejmują starania, aby przełamać węgierskie weto, oferując różne zapisy. Sprawa jednak stoi w miejscu - usłyszała brukselska korespondentka RMF FM.

O tym, że nie chodzi o problem węgierskiej mniejszości na Zakarpaciu i zapisy dotyczące ochrony mniejszości, świadczy piątkowa wypowiedź premiera Viktora Orbana. Szef węgierskiego rządu powiedział w kontekście czwartkowego szczytu UE, że "członkostwo Ukrainy w UE jest nie do pomyślenia". Jego zdaniem członkostwo Ukrainy miałoby dla Budapesztu tylko negatywne konsekwencje.

Optymiści w UE mają nadzieję, że Orban odstąpi od weta, gdy coś dla siebie uzyska. Problem jednak w tym, że czas mija, a otwarcie każdego z obszarów negocjacyjnych to bardzo długa procedura, która za każdym razem wymaga trzech jednomyślnych decyzji.