Wicemarszałek sejmu Włodzimierz Czarzasty po zakończonej tajnej części obrad Sejmu, podczas których dyskutowano nad wnioskiem o uchyleniu immunitetu Antoniemu Macierewiczowi, oskarżył polityka PiS o kłamstwa i manipulacje. "Wszystkie tajne informacje zostały przez służby kontrwywiadu wojskowego zdefiniowane jako te, które należy wyeliminować. I ja to zrobiłem. Przekazano mi dokument, pokazujący co mogę opublikować" - powiedział z kolei były szef MON, odpierając zarzuty.
Wniosek o uchylenie immunitetu byłego ministra obrony i przewodniczącego podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza, a także wyrażenie zgody przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej na pociągniecie do odpowiedzialności karnej na początku lipca do marszałka Sejmu przekazał ówczesny prokurator generalny Adam Bodnar.
Zamierzał on postawić politykowi zarzut polegający na tym, że "będąc funkcjonariuszem publicznym - przewodniczącym podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego oraz członkiem komisji badań wypadków lotniczych Lotnictwa Państwowego, ujawnił informacje niejawne o klauzuli 'ściśle tajne', 'tajne', 'poufne' i 'zastrzeżone'".
Głosowanie w tej sprawie zaplanowano w popołudniowym bloku głosowań, które ma rozpocząć się we wtorek o godz. 15.
Macierewicz odpiera zarzuty
Co istotne, wniosku o uchylenie immunitetu byłego szefa MON w pierwotnej wersji posłowie nie mogli rozpatrzyć, ponieważ jego uzasadnienie miało niedostępną dla nich klauzulę "ściśle tajne". Dopiero po kilku tygodniach stopień tajemnicy został obniżony do poziomu, który pozwala posłom rozpatrzyć wniosek po utajnieniu obrad. Dziś ta sprawa ma się zakończyć.
Antoni Macierewicz odpiera wszystkie zarzuty i twierdzi, że nie ujawnił żadnych tajnych informacji.
Wszystkie tajne informacje zostały przez służby kontrwywiadu wojskowego zdefiniowane jako te, które należy wyeliminować. I ja to zrobiłem. Przekazano mi dokument, pokazujący co mogę opublikować - powiedział we wtorek polityk PiS.
To samo twierdzą partyjni koledzy byłego ministra obrony narodowej, dodając, że zarzuty wobec polityka to element walki politycznej.
Wiceszef MON ostro o Macierewiczu. "Powinien odpowiedzieć przed sądem"
Innego zdania są politycy obecnego rządu, którzy podkreślają, że szef podkomisji smoleńskiej okłamuje opinię publiczną. Wiceszef resortu obrony narodowej Cezary Tomczyk jest zdania, że Antoni Macierewicz powinien nie tylko stracić immunitet, ale przede wszystkim stanąć przed sądem za swoje działania jako szefa podkomisji smoleńskiej.
Według niego "w pracach tej podkomisji chodziło nie tyle o ukazanie prawdy o katastrofie, co o jej ukrycie". Apeluję do wszystkich posłów, żeby zagłosowali za tym, by Antoni Macierewicz został pozbawiony immunitetu poselskiego. W moim mniemaniu Macierewicz powinien odpowiedzieć przed sądem, za wszystkie sprawy, które dotyczą jego działalności - powiedział Tomczyk na konferencji poświęconej działaniom Macierewicza jako przewodniczącego podkomisji smoleńskiej.
Podkreślił, że Macierewicz m.in. wybiórczo traktował treść ekspertyz zamówionych na potrzeby wyjaśnienia przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Podnosił, że nie przedstawił w raporcie ocen i wniosków, które nie zgadzały się z jego własną tezą. Cezary Tomczyk zaznaczył także, że działania podkomisji kosztowały państwo ok 30 mln zł, w tym blisko 17 mln zł wydano na ekspertyzy, zaś prawie 12,5 mln zł to wydatki osobowe podkomisji. Osobista ochrona Antoniego Macierewicza kosztowała państwo kwotę 1 mln zł.
Także wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty skrytykował działania szefa podkomisji smoleńskiej, którego oskarżył o kłamstwa i manipulację. Nic się nie zmieniło w głowie pana Macierewicza. Niczego nie zrozumiał, niczego nie chce zrozumieć, albo rozumie wszystko i kluczy specjalnie - powiedział.