Na ostatnim posiedzeniu Państwowej Komisji Wyborczej doszło do wielogodzinnej debaty. Zakończyła się ona zapowiedzią przewodniczącego Sylwestra Marciniaka, że komisja nie będzie się zbierać przynajmniej do 23 listopada - dowiedział się reporter RMF FM Tomasz Skory. Prace PKW zablokował brak zgody w sprawie tego, jak potraktuje decyzję dotyczącą skarg na jej uchwały, jakie podejmie złożona z neosędziów Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego.

REKLAMA
Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak

Ograniczenie prac Państwowej Komisji Wyborczej do absolutnego minimum spowodowane jest przez fundamentalny brak zgody ws. tego, jak komisja ma traktować izbę Sądu Najwyższego, w której zakresie działania leży ocena decyzji PKW. Chodzi m.in. o skargę Prawa i Sprawiedliwości na uchwałę PKW, odbierającą tej partii kilkanaście milionów złotych z dotacji za rozliczenie kosztów kampanii wyborczej z 2023 r.

Część członków komisji chciała, żeby PKW wypracowała najpierw w tej sprawie jednolite stanowisko, a dopiero potem podejmowała kolejne, podlegające ocenie tej Izby SN decyzje.

Po długiej, miejscami burzliwej i emocjonalnej wymianie zdań w tej sprawie wg zapisu protokołu przewodniczący PKW Sylwester Marciniak potraktował to jednak jak odmowę wypełniania zadań.

Fragment protokołu z posiedzenia PKW

Jeden z członków komisji zapytał wówczas, czy przewodniczący zwoła wstępnie zaplanowane na 3 października posiedzenie PKW. Odpowiedź była konsekwentna.

Fragment protokołu z posiedzenia PKW

Państwowa Komisja Wyborcza wczoraj rzeczywiście się nie zebrała. Z końcem września minął termin m.in. na podjęcie przez PKW uchwały ws. wynoszącej 76 milionów złotych przez trzy lata subwencji dla PiS, której odebranie, jak mówił szef PKW, jest nieuchronne w obliczu podjętych już decyzji. Zablokowanie prac komisji oznacza, że takiej decyzji PKW nie podejmie.