Do warszawskiej prokuratury okręgowej wpłynął wniosek o wszczęcie śledztwa sprawie nadużycia władzy przez Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o sytuację z 10 czerwca, kiedy prezes PiS zamalował sprayem tabliczkę na wieńcu złożonym pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej.

REKLAMA
Jarosław Kaczyński

Zgromadzone materiały zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ z wnioskiem o wszczęcie śledztwa w kierunku art. 231 kk (nadużycie władzy - przyp. red.) w związku z interwencją poselską - powiedziała podkom. Barbara Szczerba z Komendy Stołecznej Policji.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Piotr Skiba potwierdził, że akta wpłynęły do prokuratury rejonowej.

Jako pierwsza o sprawie poinformowała Wirtualna Polska.

Kaczyński: To interwencja poselska

W ubiegły poniedziałek późnym wieczorem prezes PiS czarnym sprayem zamalował tabliczkę na wieńcu złożonym przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej na pl. Piłsudskiego. Sytuację nagrał portal oko.press.

Na filmie widać, jak Jarosław Kaczyński, któremu towarzyszą m.in posłowie PiS Mariusz Błaszczak, Marek Suski, Antoni Macierewicz i były prezes TVP Jacek Kurski podchodzą przed pomnik. Następnie Kaczyński zamalował sprayem tabliczkę przytwierdzoną do wieńca, który 10. dnia każdego miesiąca składa tam Zbigniew Komosa.

Na tabliczce widnieje napis: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski".

Obecni na miejscu policjanci zwracają uwagę Kaczyńskiemu, żeby tego nie robił. Panie pośle, proszę nie robić tego. Panie pośle, to jest zabronione prawem - uprzedzili.

Nie jest zabronione - stwierdził prezes PiS i nadal zamazuje tabliczkę. Pyta też policjanta "pan chce, żeby na grób pana ojca coś takiego złożyć. Chce pan, żeby na cmentarzu pana ojca tak było".

Kaczyński ocenił też, że jest to "interwencja poselska". Prawnie chronione dobre imię prezydenta jest prawem - dodaje prezes PiS.

Chuliganeria, to jest putiniada. To są ludzie Putina, to są tezy Putina i wy ich bronicie - zwrócił się do policjantów.

Zapytał też dowódcę, kto wydał "rozkaz, żeby bronić coś, co szkaluje w sposób oczywisty, w tym wypadku chodzi o mojego brata, ale tu nie chodzi o relację rodzinną, tylko, że to jest prezydent Rzeczpospolitej, który zginął tragicznie". W naszym przekonaniu, jesteśmy na 100 proc. przekonani, że jest to po prostu ofiara Putina - dodał.

Artykuł 231 Kodeksu Karnego mówi o przekroczeniu przez funkcjonariusza publicznego uprawnień lub nie dopełnieniu obowiązków. Grozi za to do 3 lat więzienia.