Marszałek Sejmu Szymon Hołownia podczas wizyty w Białymstoku przekazał, że jeśli chodzi o skład rządu, na czele którego ma stać Donald Tusk, to "wszystkie nazwiska są dopięte", a obszary odpowiedzialności - podzielone. Lider Polski 2050 podkreślił, że nie przewiduje w tej sprawie żadnych zmian. Hołownia przekazał, że w przyszłym tygodniu spotka się z premierem Mateuszem Morawieckim.

REKLAMA
Szymon Hołownia

Mówiąc o rządzie pod egidą Donalda Tuska Hołownia zastrzegł, że wszelkie informacje dotyczące tego gabinetu będzie podawał lider Platformy Donald Tusk i to wtedy, gdy uzna to za właściwe i stosowne.

To on jest gospodarzem jako szef tego przyszłego rządu i powinien mieć prawo do decyzji, kiedy chce swoich współpracowników przedstawić - zaznaczył Hołownia.

Hołownia: Bez powołania rządu Sejm nie skończy posiedzenia

Jak oświadczył Hołownia, posłowie nie skończą pierwszego posiedzenia Izby (rozpoczętego 11 listopada) "dopóki z Sejmu nie wyjdzie rząd".

Zwoływanie, zamykanie i otwieranie kolejnego posiedzenia Sejmu to formalności, zawiadomienie wielu osób w państwie, konieczność dochowania terminów. My ten Sejm będziemy trzymać pod parą (...). Będziemy się spotykać co tydzień i będziemy gotowi, by premier Mateusz Morawiecki w dowolnym dniu, w ciągu 14 dni (od powołania - przyp. red.), przyszedł i wygłosił expose - powiedział marszałek Sejmu.

Niezwłocznie po tym, jak przegłosujemy wotum zaufania - jak sądzę raczej jego brak - dla rządu Mateusza Morawieckiego, w pierwszej możliwej godzinie, w której będzie to możliwe, Sejm przystąpi do głosowania nad drugim krokiem, expose i rządem Donalda Tuska - oświadczył Hołownia.

Spodziewam się, że rząd (Tuska) wyjdzie z Sejmu 11 grudnia wieczorem, albo 12 grudnia w ciągu dnia, gotowy do powołania przez prezydenta - powiedział marszałek Sejmu.

Powołanie rządu 13 grudnia? Hołownia: Nie podejrzewam prezydenta Dudy o taką aż małostkowość

Marszałek Sejmu był również pytany o ocenę ewentualnego powołania rządu tworzonego przez szefa PO Donalda Tuska 13 grudnia.

13 grudnia to jest data oczywiście bardzo ważna w historii Polski, natomiast ja nie podejrzewam prezydenta (Andrzeja) Dudy o taką aż małostkowość, że chciałby budować jakieś paralele historyczne między tworzeniem rządu Donalda Tuska a wprowadzaniem stanu wojennego. To już byłaby wyjątkowa małość, a ja o taką prezydenta nie oskarżam - odpowiedział.

A więc ja bym nie fetyszyzował tej daty; jeżeli będzie trzeba odebrać nominacje 13 grudnia, to zapewniam, że wszyscy ministrowie bez szemrania i bez żadnego komentarza je odbiorą, ciesząc się z tego, że zaczyna się nowa misja - dodał.

13 listopada prezydent Andrzej Duda przyjął dymisję Rady Ministrów, która do czasu powołania nowego rządu będzie nadal sprawować obowiązki, a następnie - zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami - desygnował Mateusza Morawieckiego na premiera.

W środę prezydencki minister Andrzej Dera został zapytany w TVN24, czy - jeśli misja sformowania rządu przez Mateusza Morawieckiego się nie powiedzie - prezydent Andrzej Duda zdąży powołać rząd Donalda Tuska przed posiedzeniem Rady Europejskiej w Brukseli, zaplanowanym na 14-15 grudnia. Myślę, że jest to realna możliwość. Myślę, że najbardziej realną datą, chyba pierwszą możliwą, to będzie 13 grudnia - powiedział prezydencki minister. Inną możliwą datą, według Dery, jest 14 grudnia. Jak zaznaczył, wcześniej prezydent będzie w Genewie na spotkaniu z okazji 75. rocznicy przyjęcia powszechnej deklaracji praw człowieka, z której wróci 12 grudnia.

Hołownia o spotkaniu z Morawieckim

Podczas pobytu w Białymstoku Hołownia poinformował, że w przyszłym tygodniu spotka się z premierem Mateuszem Morawieckim. Marszałek Sejmu podkreślił, że zaprasza na spotkanie, gdy zostanie "wyklarowany status" Morawieckiego - to, czy jest "ustępującym premierem, kandydatem na premiera, czy już premierem, który będzie miał dwutygodniowy rząd".

Premier Mateusz Morawiecki w opublikowanym w mediach społecznościowych filmie poprosił w czwartek marszałka Sejmu Szymona Hołownię o spotkanie, aby omówić trzy sprawy, którymi - jego zdaniem - niezwłocznie powinni zająć się posłowie, a więc: przedłużenie wakacji kredytowych, zamrożenie cen energii i przedłużenie 0 proc. VAT na żywność.

Zapraszam na spotkanie w przyszłym tygodniu, kiedy zostanie wyklarowany pański status i będziemy wiedzieli, czy jest pan ustępującym premierem, kandydatem na premiera, czy już premierem, który będzie miał dwutygodniowy rząd i wtedy porozmawiamy z pełną otwartością, jak dwóch polityków zajmujących odpowiedzialne stanowiska o tym, jak rozwiązać - realnie, a nie w filmikach robionych na ostatnią chwilę, na dwa tygodnie przed zejściem ze sceny - te problemy, które nurtują dzisiaj Polki i Polaków - powiedział marszałek Izby.

"To ty jesteś premierem"

Hołownia podkreślił jednocześnie, że zerową stawkę VAT na żywność można przedłużyć rozporządzeniem ministra finansów. Jeżeli teraz pytasz mnie, dlaczego ja nie robię zerowego VAT-u na żywność, odpowiadam: bo to ty jesteś premierem, bo to jest w twojej gestii - zwrócił się do Morawieckiego. Marszałek Sejmu pytał też premiera, dlaczego zerowy VAT na żywność nie został wpisany do budżetu państwa. Teraz oczekujesz, panie premierze, ode mnie zrobienia czegoś, czego sam nie chciałeś zrobić? - pytał.

Odnosząc się do drugiego postulatu Morawieckiego, a więc przedłużenia wakacji kredytowych, Hołownia poinformował, że analizy tego projektu przez sejmowe biura zostały zakończone, dlatego nada temu projektowi numer druku i skieruje go do pierwszego czytania. Zrobię dokładnie to, czego nie potrafił robić poprzedni Sejm i poprzedni rząd przez osiem lat: porządnej legislacji, a nie wrzutek partyjnych, robionych na kolanie, w ostatniej chwili - dodał.

Gdzie wyście byli, kiedy trzeba było złożyć ten projekt ustawy i przeprocesować ją w Sejmie? Przypomnę, w poprzednim Sejmie, który zebrał się ostatni raz 30 sierpnia przed wyborami, bo musiał mieć urlop na kampanię wyborczą, zamiast załatwiać rzeczy ważne dla Polek i Polaków - powiedział.

Jeżeli chodzi o zamrożenie cen energii - podkreślił Hołownia - to politycy nowej koalicji pracują nad rozwiązaniami, które zostaną wdrożone po przejęciu władzy. Jak mówił, rozwiązania te sprawią, że "rachunki Polek i Polaków za prąd, za gaz, za ciepło nie zabijały gospodarstw domowych".

My wiemy, jak to zrobić, pomysł jest konkretny. Natomiast dzisiaj, póki trwa jeszcze metafizyczno-polityczny kabaret Mateusza Morawieckiego, wybaczcie drodzy państwo, nie będziemy ufać ludziom ani współpracować z ludźmi, którzy okłamywali nas, że coś zrobią i dopiero kiedy mają polityczny nóż na gardle, nagle rzucili się do składania ustaw, do robienia rzeczy, na które nie mieli czasu, ochoty ani pomysłu, kiedy władza była w ich ręku - oświadczył polityk.

Marszałek Sejmu ocenił, że Mateusz Morawiecki jest dziś "teatralnym premierem".

Hołownia: Należy podnieść znaczenie Sejmu

Mam świadomość, że to też ważne dla wyborców w Białymstoku, że ich reprezentant piastuje dziś tę funkcję i że to jest też zobowiązanie moje, by tu, w okręgu wyborczym, z którego się wywodzę, wprowadzać te standardy i pomysły, o których mówiłem w swoim wystąpieniu na pierwszym posiedzeniu Sejmu - oświadczył Hołownia.

Wskazał, że przyjechał do Białegostoku porozmawiać z mieszkańcami i pokazać, że parlament nowej kadencji będzie otwarty. Znowu będzie miejscem dostępnym, miejscem, w którym będziemy w stanie wymieniać się ze sobą myślami o ważnych rzeczach, konfrontować się ze sobą, że nie będzie niedostępną twierdzą, nie będzie - jak to miało miejsce przez osiem lat - elementem władzy wykonawczej zamiast ustawodawczej. To był ten delikt, który popełniła poprzednia ekipa, że Sejm, który jest zgodnie z konstytucją organem nadrzędnym wobec rządu, został zmieniony w posłuszny taśmociąg, którym rząd przeprowadzał rzeczy, które chciał przeprowadzić - stwierdził marszałek Sejmu.

Jak ocenił, przez ostatnie lata rola Sejmu drastycznie zmalała, i teraz - jak mówił - należy podnieść znaczenie Izby i przywrócić jej powagę. Stabilny, bezpieczny Sejm szanowany przez obywateli, oglądany, taki, którym się ludzie interesują, będzie jednym z filarów, zworników naszego bezpieczeństwa - zaznaczył.

Zwrócił uwagę, że podziały wewnętrzne kończą się zaproszeniem do zewnętrznej agresji. Dlatego Sejm musi być miejscem, w którym podziały między nami będą przepracowywane i że będzie z niego wychodziła energia pozwalająca załatwić sprawy ludzi - powiedział marszałek Sejmu.