"Histeryczna" - takim epitetem premier Donald Tusk określił w piątek reakcję prezydenta Andrzeja Dudy na protesty wyborcze. "Statystyka mówi wyraźnie, że coś tam nie gra (...). Wybory nie będą ważne z punktu widzenia obywateli, jeśli nie wyjaśnimy wszystkich protestów" - powiedział szef rządu, zaznaczając, że celem nie jest podważenie wyniku wyborów.

REKLAMA
Donald Tusk w siedzibie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie, 20.06.2025

W piątek w południe Donald Tusk ogłosił, że rzecznikiem rządu zostaje minister do spraw Unii Europejskiej Adam Szłapka. Wyznaczenie rzecznika było jednym z zadań, jakie postawiła przed sobą koalicja 15 października po przegranych przez Rafała Trzaskowskiego wyborach prezydenckich.

Chwilę później premier - odpowiadając na pytania dziennikarzy - odniósł się również do kwestii ewentualnych nieprawidłowości przy przeliczaniu i zapisywaniu głosów przy nazwiskach kandydatów w wyborach prezydenckich oraz do protestów wyborczych.

Ostra wymiana zdań prezydenta i premiera. W tle protesty wyborcze

Wziąłem ze sobą konstytucję i chcę przeczytać art. 129, punkt 2.: "Wyborcy przysługuje prawo zgłoszenia do Sądu Najwyższego protestu przeciwko ważności wybory prezydenta RP na zasadach określonych w ustawie" - zaczął premier.

Wybory nie będą ważne z punktu widzenia obywateli, jeśli nie wyjaśnimy wszystkich protestów (...). Głosy można przeliczyć z kamerami w ręku (…), żeby cała Polska widziała. Grudziądz, Bielsko-Biała, Kraków - tam dochodziło do fałszerstwa, manipulacji albo pomyłek - powiedział premier.

Donald Tusk wrócił także do kwestii ostatniego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na którym spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą.

Dość oględnie zwróciłem uwagę na niezrozumiałą i nieakceptowalną reakcję pana prezydenta, kiedy powiedziałem, że w interesie Polski, prezydenta Polski i przyszłego prezydenta, jest rozwianie wszystkich wątpliwości, bo tak stanowi konstytucja. Reakcja pana prezydenta - przepraszam za to słowo: histeryczna, a także reakcja polityków PiS-u - to jest uderzające. Oni i my jesteśmy po to, żeby - kiedy pojawiają się wątpliwości - zrobić wszystko, by to wyjaśnić, a nie coś ukryć. Ja nie mam intencji: liczmy, liczmy, może uda się unieważnić wybory. Naprawdę nie o to chodzi - powiedział Donald Tusk.