Leki, alkohol, środki psychoaktywne – to substancje, którymi najczęściej się trujemy. Do zatruć dochodzi też przypadkowo - po spożyciu grzybów i innych roślin lub po ukąszeniach przez gady i owady. Ogromnym problemem są zatrucia tlenkiem węgla, szczególnie w sezonie grzewczym. W cyklu „Twoje Zdrowie w Faktach RMF FM” przypominamy również, że w najbliższym otoczeniu domowym znajdują się substancje, które niewłaściwie używane, mogą być groźne dla zdrowia i życia.
Problem dopalaczy wciąż aktualny
Leczeniem pacjentów, którzy po zatruciu są w najcięższym stanie, zajmują się specjaliści z Oddziału Toksykologii z Ośrodkiem Ostrych Zatruć w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu. To jeden z dziewięciu w Polsce specjalistycznych ośrodków toksykologicznych, do którego trafiają głównie mieszkańcy województw: śląskiego, opolskiego oraz części województwa małopolskiego, a w wyjątkowych sytuacjach także spoza tych regionów.
Wśród pacjentów sosnowieckiego ośrodka są m.in. osoby po samobójczych zatruciach lekami czy po przedawkowaniu środków psychoaktywnych: narkotyków, dopalaczy. O dopalaczach wyjątkowo głośno było w 2015 roku, kiedy doszło do fali zatruć. Problem jednak nie zniknął. Pojawiają się nowe substancje i nowe sposoby ich dystrybucji.
Typowe działanie środków psychoaktywnych w postaci dopalaczy trwa ok. 4-6 godzin. Większość pacjentów, jeśli są pobudzeni i trafiają do szpitala, jest leczona w warunkach Szpitalnego Oddziału Ratunkowego czy Izby Przyjęć. Jeśli stan pacjenta jest poważny, wymaga bardziej zaawansowanych technik leczenia bądź rozwiną się powikłania, to przyjmujemy go do naszego oddziału. Takich bardzo ciężkich zatruć średnio może być ok. 3-4 w miesiącu - mówi prof. Natalia Pawlas, kierownik Oddziału Toksykologii z Ośrodkiem Ostrych Zatruć w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. św. Barbary w Sosnowcu.
Trzymajmy leki z dala od dzieci!
Zdarzają się przypadkowe zatrucia lekami. Najczęściej dotyczą małych dzieci, które mają tendencje do wkładania do buzi wszystkiego, co jest niewielkie, kolorowe. Jeżeli nie dopilnujemy odpowiednio w warunkach domowych leków, które są np. przygotowane dla osoby starszej na cały tydzień, to może się zdarzyć, że dzieci przypadkowo te leki spożyją. Jeśli są to leki nasercowe czy psychotropowe, to dziecko wymaga obserwacji w warunkach szpitalnych. Zjedzenie nawet trzech tabletek takich leków może skończyć się zgonem małego dziecka do trzeciego roku życia. Zwłaszcza niebezpieczne są leki psychotropowe, preparaty teofiliny stosowane w przewlekłych chorobach układu oddechowego. Niebezpieczne są także salicylany - podkreśla prof. Pawlas.
Nawet paracetamol może być niebezpieczny
Nie tylko wśród dzieci dochodzi do przypadkowego zatrucia lekami. Są też osoby dorosłe, które nie mają świadomości, że nie powinny przekroczyć pewnej maksymalnej dawki leków przeciwbólowych. Dotyczy to nawet paracetamolu, powszechnie uważanego za bezpieczny. Niektórzy go nadużywają.
Paracetamol jest lekiem bezpiecznym, ale tylko wtedy, kiedy jest stosowany w dawkach terapeutycznych - maksymalnie 4 g na dobę, czyli 8 tabletek standardowych. To jest lek, który bardzo łatwo przedawkować. 8 tabletek to maksymalna dawka terapeutyczna, natomiast 16 tabletek już może być dawką toksyczną. Ryzyko jest takie, że substancja czynna, czyli paracetamol może się znajdować w wielu różnych preparatach. Pacjent może być nieświadomy, że biorąc różne leki zażywa cały czas tę samą substancję. Może się to skończyć ostrym zatruciem z uszkodzeniem wątroby - mówi prof. Natalia Pawlas.
Niebezpieczne ukąszenia
Jeszcze kilka lat temu sporo było w Polsce przypadków zatruć po ukąszeniach przez jadowite węże i pająki. To wciąż się zdarza, ale najczęściej jednak do lekarzy trafiają osoby pokąsane przez rodzime żmije zygzakowate.
Co można zrobić samemu, kiedy dojdzie do ukąszenia? Nie uciekamy się do tradycyjnych, ludowych metod, czyli nie wysysamy jadu i nie nacinamy miejsca ukąszenia. Poszkodowana osoba zwykle jest zestresowana, więc staramy się ją uspokoić, unieruchomić nogę i zawieźć do Izby Przyjęć czy Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Tam powinna być krótka obserwacja, kontakt z ośrodkiem ostrych zatruć i postępowanie zgodnie z rekomendacjami toksykologów. Nie wszystkie pokąsania przez żmiję zygzakowatą wymagają podania surowicy przeciwko jadowi żmii, ale wszystkie pokąsania traktujemy jako rany brudne, czyli obowiązuje nas profilaktyka przeciwtężcowa - wyjaśnia toksykolog.
Chemia domowa - nie mieszajmy produktów!
Typowe środki na bazie detergentów takie, jak płyny do mycia naczyń, podłóg czy okien są w miarę bezpieczne. Warto jednak w niektórych przypadkach zachować ostrożność: Czasami w płynach do mycia okien może być domieszka amoniaku, który zapobiega tworzeniu się smug i to może być ryzykowne dla osób z chorobami układu oddechowego, dla astmatyków - mówi prof. Natalia Pawlas.
Dodaje, że najbardziej niebezpieczne w środowisku domowym są środki higieny sanitarnej czy środki do dezynfekcji toalet: Część z nich jest na bazie związków o charakterystyce kwasowej - kwasu solnego, siarkowego, część ma charakterystykę bardziej zasadową. W chwili, gdy omyłkowo zmieszamy te dwa środki w muszli toaletowej czy w wannie, to dochodzi do masywnego uwolnienia gazów drażniących, które mogą spowodować drapanie w gardle, pieczenie spojówek, nasilony kaszel, obrzęk płuc, zmiany spastyczne, które wymagają przyjęcia chorego do szpitala na kilkudniowa obserwację - mówi toksykolog. Podkreśla, że takie środki, szczególnie żrące, na bazie wodorotlenku sodu czy wodorotlenku potasu, powinniśmy trzymać poza zasięgiem dzieci.
Dla najmłodszych bardzo atrakcyjne są wszelkie kapsułki do prania czy tabletki do zmywarek i choć nie są bardzo toksyczne, też warto zabezpieczyć je przed dziećmi. Ich spożycie może spowodować nudności, wymioty, biegunki, wzdęcia. Często w pierwszym odruchu rodzice próbują prowokować wymioty. To jest niebezpieczne, ponieważ są to środki, które łatwo się pienią, więc jeśli prowokowane są wymioty u np. dwulatka, to istnieje duże ryzyko, że dziecko się zachłyśnie i dojdzie do zachłystowego zapalenia płuc - wyjaśnia prof. Pawlas.
Toksykolog przestrzega przed przelewaniem i przekładaniem różnych toksycznych substancji z oryginalnych opakowań do np. pojemników po lekach czy produktach spożywczych. Mieliśmy pacjenta, którego matka przesypała trutkę na szczury do opakowania po leku magnez i niestety pacjent omyłkowo to spożył i trafił do oddziału toksykologii - mówi prof. Pawlas.
Środki do sprzątania domowej roboty
Zamiast kupować domową chemię, wiele osób samodzielnie przygotowuje preparaty do mycia, czyszczenia i sprzątania. Najczęściej do takich celów używa się sody oczyszczonej, kwasku cytrynowego i octu. Są to relatywnie bezpieczne substancje. Nawet, jeżeli je pomieszamy, to nie stworzymy większego ryzyka. Zdecydowanie bardziej niebezpieczny jest nadtlenek wodoru. Czasami jest on wykorzystywany w wybielaczach do tkanin. Spożyty może spowodować nawet perforację przewodu pokarmowego. Nie chodzi tu o wodę utlenioną - to jest 3-procentowy roztwór nadtlenku wodoru, ale o wyższe stężenie tej substancji np. 20-procentowe, które mogą już być groźne dla życia i zdrowia - mówi toksykolog prof. Natalia Pawlas.
Niektóre substancje, które stosujemy do ochrony roślin, do sprzątania mogą działać drażniąco na drogi oddechowe. Należy toaletę mieszkania wykonywać przy otwartych oknach, przewietrzyć mieszkanie, nie zostawiać tych środków na dłuższy czas "żeby lepiej zadziałały" - podsumowuje prof. Pawlas.