"Dostaliśmy informację, że jutro drogi mogą zostać odblokowane" - mówi RMF FM jeden z turystów, którzy utknęli we włoskich Dolomitach. W związku z zagrożeniem lawinowym, część górskich miejscowości, od soboty jest odciętych od świata. Na urlopie przebywa w tym regionie nawet kilkaset osób z Polski.

Słuchacz RMF FM pan Jacek, z którym rozmawialiśmy, doliczył się co najmniej 60 samochodów z polskimi rejestracjami i to tylko na dwóch hotelowych parkingach.

Żadnemu z turystów nie grozi niebezpieczeństwo. Hotele pracują normalnie, nie ma problemów z dostawami prądu. Kłopot jednak w tym, że drogi są nieprzejezdne.

Obecnie nikt nie może się tu dostać, nikt nie może się wydostać. Droga jest zasypana a dodatkowo na drogę powrotną zeszła lawina - opowiada pan Jacek, który utknął w Maso Corto.

Informację o prawdopodobnym, jutrzejszym, odblokowaniu tras przekazują turystom pracownicy hoteli. Sytuację monitoruje też polski konsulat w Mediolanie.

We włoskich Dolomitach odcięte od świata są miejscowości Madonna di Senales, Maso Corto, Vernago i Casera di Fuori. Według agencji ANSA oprócz Polaków i Włochów przebywają tam także turyści z Niemiec i Austrii.

Po intensywnych śnieżycach zamknięte zostały także inne drogi m.in. na odcinku z Valtournenche do popularnej górskiej miejscowości Cervinia, a także trasy dojazdowe wokół gminy Courmayeur. Zagrożenie lawinowe obowiązuje też w Alpach w Lombardii.


(ug)