Tysiące ton rzepaku i pszenicy z Ukrainy, które były przeznaczone jedynie do celów technicznych i na pasze, zostały wprowadzone do obrotu jako konsumpcyjne - przekazał Wojewódzki Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (WIJHARS) w Lublinie. Inspektor nałożył karę wynoszącą ponad 1,5 mln zł na importera, który wprowadził na polski rynek zafałszowane artykuły rolno-spożywcze sprowadzone z Ukrainy.

W czwartek odbył się briefing prasowy Głównego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych dr Przemysława Rzodkiewicza z udziałem wiceministra rolnictwa Stefana Krajewskiego oraz dr Agnieszki Jarosińskiej - WIJHARS w Lublinie.

Spotkanie z dziennikarzami było poświęcone oszustwom żywnościowym, w tym m.in. rekordowej karze za wprowadzanie do obrotu zafałszowanych artykułów rolno-spożywczych importowanych z Ukrainy.

Decyzja i postępowanie karne

Jak przekazała na swojej stronie internetowej Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS), lubelski WIJHARS 25 marca wydał decyzję w sprawie "zidentyfikowanych przypadków wprowadzania do obrotu przez przedsiębiorcę artykułów rolno-spożywczych o znaczącej wartości, zafałszowanych co do pochodzenia i właściwości".

Jak zaznacza Inspekcja, marcowa decyzja jest wynikiem kontroli prowadzonych w okresie luty-listopad 2023 roku. Decyzja nie jest prawomocna.

"Niezależnie od nałożonej decyzji administracyjnej sprawa objęta jest również postępowaniem karnym pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie" - podano.

3882 tony rzepaku i 7670 ton pszenicy

Jak poinformowała IJHARS, "inspektorzy zakwestionowali partie rzepaku o łącznej masie ponad 3882 ton, w związku ze stwierdzeniem ich zafałszowania polegającego na zmianie deklarowanego przeznaczenia - z technicznego na konsumpcyjne, a także zmiany deklarowanego kraju pochodzenia - z Ukrainy na Polskę".

Podkreślono, że "wspomniana decyzja i związana z nią rekordowa kara objęła także partie pszenicy o łącznej masie 7670 ton".

Dlaczego "na cele techniczne" oznacza "taniej"?

Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych zaznaczyła, że "artykuły rolno-spożywcze z przeznaczeniem na cele techniczne co do zasady nie są produkowane, przechowywane czy transportowane zgodnie ze standardami bezpieczeństwa wymaganymi dla żywności".

"Są one konkurencyjne cenowo, ponieważ w obrocie nimi nie obowiązują przepisy prawa żywnościowego, a podmioty handlujące nimi nie ponoszą kosztów związanych z przestrzeganiem wyższych standardów bezpieczeństwa" - czytamy w komunikacie.

"Oszukani zostali kontrahenci z województw pomorskiego i lubelskiego"

Jak wyjaśnia Agnieszka Jarosińska, Lubelski Wojewódzki Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, "decyzja wydana została z uwagi na szereg stwierdzonych nieprawidłowości i uchybień, jakich dopuścił się importer w zakresie braku identyfikacji pszenicy i rzepaku sprowadzonych z Ukrainy i wprowadzonych na rynek polski, a także zmiany właściwości i informacji o kraju pochodzenia tych artykułów".

Zaznaczyła, że ukarane przedsiębiorstwo wprowadziło do obrotu towary importowane z Ukrainy, odsprzedając towar do sześciu kontrahentów jako produkty spożywcze.

"Oszukani zostali kontrahenci z województw pomorskiego i lubelskiego, a także konsumenci, którzy mają prawo do informacji o artykułach, które kupują, w tym o kraju ich pochodzenia oraz o standardach nadzoru nad bezpieczeństwem żywności. Fałszowanie kraju pochodzenia pozbawia ich tej informacji i może prowadzić do nieświadomego zakupu artykułu, którego nie chcieliby kupić, a także daje przewagę nieuczciwym firmom" - poinformowała Agnieszka Jarosińska.

Prawie 1,2 mln złotych kar w ciągu kilkunastu miesięcy

Jak przypomina WIJHARS, kara nałożona przez lubelską inspekcję w Lublinie to niejedyny taki przypadek.

"W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, w związku z nieprawidłowościami w obrocie artykułami rolno-spożywczymi importowanymi z Ukrainy, organy IJHARS wydały także wiele innych decyzji administracyjnych skutkujących wysokimi karami dla nieuczciwych przedsiębiorców" - informuje Inspektor, podając, że nałożono kary o łącznej wysokości niespełna 1,2 mln złotych.