Znamiona duże, ciemne, nierówne, asymetryczne mogą być bardzo groźne dla naszego zdrowia - mówi doktor Klaudia Zwiorek-Czech, specjalista chirurgii ogólnej i medycyny estetycznej. Także znamiona, które są podrażniane, np. przez bieliznę, pasek albo ramiączko powinny być bacznie obserwowane - podkreśla doktor Zwiorek-Czech. I apeluje, by oglądać swoje ciało, a w razie wątpliwości natychmiast szukać pomocy specjalisty.
Ewa Kwaśny: Jak to jest z tymi przebarwieniami i znamionami? Musimy je usuwać? Powinniśmy je najpierw sprawdzić? Czy czasami możemy się sami zorientować, że coś jest nie tak?
Dr Klaudia Zwiorek-Czech, specjalista chirurgii ogólnej i medycyny estetycznej: Profilaktyka wstępna jest bardzo istotna. Pacjent sam ogląda swoje ciało, zna je doskonale i jeśli zauważy jakieś niepokojące zmiany, to powinien udać się z tym jak najszybciej do lekarza. Lekarz zdecyduje o badaniu dermatoskopowym, po czym po konsultacji zakwalifikuje do usunięcia te znamiona, które są w jakiś sposób podejrzane.
Czyli jakie?
Takie, które są duże, ciemne, nierówne, asymetryczne, mają nierównomiernie rozprowadzany barwnik, są różnej struktury. Także te, które są w stanie zapalnym, które mają owrzodzenie, krwawią. Także umiejscowienie na ciele jest bardzo ważne. Tam, gdzie znamiona są cały czas podrażniane, czy to przez bieliznę, czy przez pasek, czy przez ramiączko stanika również powinny być obserwowane, ponieważ takie podrażnienie stymuluje znamię do wzrostu.
Czy usunięcie znamienia boli?
Absolutnie nie boli. Robimy to pod znieczuleniem miejscowym. Usuwa się osełkowo, w zależności od wielkości zmiany, po czym zakłada się szwy. Wyjmujemy je po upływie 7-14 dni, w zależności od umiejscowienia znamienia.
A co znaczy osełkowo?
Osełkowo, czyli z marginesem zdrowej skóry. Nie przesadzając oczywiście, bo nie ma potrzeby okaleczać pacjentów. Nie zakładamy też od razu, że zmiana jest złośliwa. Ale trzeba wziąć dwa milimetry tego marginesu zdrowej skóry.
Rozumiem, że teraz, po lecie, powinniśmy się baczniej przyjrzeć naszej skórze. Dlaczego?
Bo ze względu na nasłonecznienie będzie nam przybywać znamion. Organizm produkuje cały czas melaninę, czyli barwnik skóry, który jest naszym filtrem. To jest taki nasz filtr naturalny, ponieważ melanina ma zdolności pochłaniające promieniowanie ultrafioletowe i dlatego właśnie jest jej po lecie coraz więcej. To skutkuje tym, że co roku mamy coraz więcej tych przebarwień, pieprzyków, znamion i robią się one coraz ciemniejsze.
Wiele osób, głównie pań, pyta o przebarwienia. Jak sobie z nimi poradzić po lecie, kiedy już są?
Należy zgłosić się do lekarza medycyny estetycznej, który zaproponuje nam zabiegi zapobiegające, bądź niwelujące przebarwienia. Powstają one zazwyczaj po lecie w wyniku nasłonecznienia i zaburzeń hormonalnych u pacjentek, które mają takie zaburzenia, bądź u takich, które zażywają hormony ustnie. W zetknięciu skóry z promieniowaniem słonecznym może to niestety skutkować tym, że powstają na ciele plamy. Szczególnie na czole i policzkach. Są to plamy, które bardzo ciężko przykryć make-upem.
Czy samemu w domu nie możemy sobie poradzić z takimi przebarwieniami?
Są różnego rodzaju maseczki, peelingi, ale one nie są aż tak skuteczne. Owszem, mogą pomóc w przypadku jaśniejszych przebarwień, jednak w przypadkach ciemniejszych melasmów nie są one skuteczne. Tutaj w grę wchodzi tylko profesjonalna terapia.