Chodzą z gołą głową nawet przy trzaskającym mrozie, bo czapki uważają za obciachowe. Notorycznie „zapominają” o szalikach i rękawiczkach, a do tego jeszcze chętnie obnażają kostki. Ich kurtki ledwo sięgają pasa, wystawiając nerki na mróz. Zimowe upodobania nastolatków budzą grozę wśród rodziców oraz coraz bardziej zaniepokojonych lekarzy.
Odsłaniając ciało przy ujemnych temperaturach można sobie poważnie zaszkodzić. I nie chodzi tu jedynie o ryzyko przeziębienia się W takich okolicznościach organizm szybko traci ciepło, a jego odporność spada. Stąd już krótka droga do infekcji wirusowych, które mogą wpakować młodego człowieka do łóżka na wiele dni. Bardzo łatwo też poważną chorobę, jaką jest zapalenie nerek.
Zbyt lekkie ubieranie się, niedostosowane do panujących warunków to zjawisko nienowe. Mimo wszystko można odnieść wrażenie, że z roku na rok odzież "zimowa" jest jakby coraz krótsza. Nie dotyczy to jedynie palt i płaszczyków, ale także... spodni. Gołe kostki prezentowane światu w środku sezonu grzewczego celem zadania szyku stanowią coraz częstszy widok na naszych ulicach. Zdaniem wielu to wyjątkowo nieestetyczna moda ale co gorsza, również niebezpieczna. Wychłodzenia, odmrożenia czy bóle reumatyczne to tylko niektóre efekty bezkrytycznego podążania za trendami.
Podobnie wygląda sprawa z dziurami w dżinsach, przez które wyziera naga skóra. Dłuższe przebywanie na zewnątrz może doprowadzić do poważnego wychłodzenia organizmu.
Warto uświadomić młodzieży, że większość niepraktycznych modowych nowinek przywędrowała do nas z krajów, w których kilkunastostopniowe mrozy na przełomie lutego i marca raczej nie występują. A także, że nie warto zaniedbywać zdrowia w pogoni za przemijającą modą.
(ag)