Ani jeden nowy szpital w Polsce w czasie epidemii koronawirusa nie uruchomił Kompleksowej Opieki Pozawałowej. To informacje, które nasz reporter uzyskał w Polskim Towarzystwie Kardiologicznym. W całej Polsce z pakietu pozawałowego pacjenci korzystają w siedemdziesięciu sześciu lecznicach. Drugie tyle od miesięcy wciąż czeka na jego wdrożenie.
Według lekarzy, aby opieka nad osobami po zawale poprawiła się, szpitale powinny mieć większe możliwości zajęcia się pacjentami innymi niż ci z koronawirusem.
W przypadku osób po zawale, chodzi na przykład o miejsce i warunki do rehabilitacji - przyznaje profesor Piotr Jankowski. Wiemy też, że część ośrodków pozbawionych jest wciąż możliwości realizacji, nawet jeśli wyrażają chęć. W niektórych województwach blokada dotyczy lecznic, które są poza siecią szpitali - dodaje.
Nadzieję na poprawę sytuacji dają deklaracje resortu zdrowia. Kardiologia - obok onkologii i psychatrii - ma być najbardziej dofinansowana w ramach planu odbudowy zdrowia Polaków po pandemii. To na razie jednak tylko zapowiedzi. Plan ma zacząć działać w styczniu.
Specjaliści apelują do pacjentów, by w sytuacji, gdy wystąpią u nich objawy choroby serca - mimo epidemii - nie zwlekali i od razu wzywali pomoc. Zapewniają, że polskie ośrodki cały czas są przygotowane do bezpiecznej terapii. Lekarze przypominają, że ryzyko powikłań i zgonu z powodu ostrych incydentów sercowo-naczyniowych jest większe niż w przypadku zakażenia koronawirusem.
Czym jest pakiet pozawałowy?
Pakiet pozawałowy (KOS - Kompleksowa Opieka po Zawale Serca) składa się z czterech modułów. Pierwszy to leczenie zabiegowe, czyli najczęściej naprawa tętnic wieńcowych. Drugi to elektrokardiologia, czyli na przykład wszczepienie rozrusznika. Trzeci moduł to rehabilitacja i edukacja, czyli poprawa rokowania, nauka o czynnikach miażdżycy. Czwarty moduł to opieka ambulatoryjna, czyli kontrola kardiologiczna. Zdaniem kardiologów - w ciągu roku - powinny być cztery takie kontrole.