Tylko co piąta osoba, która w Polsce przechodzi zawał serca, korzysta z tak zwanej kompleksowej opieki pozawałowej, mimo że formalnie działa ona już od prawie dwóch lat. Taka opieka - nazywana też pakietem pozawałowym - zapewnia pacjentom zabieg, rehabilitację i wizytę kontrolną bez kolejek.

REKLAMA


(zdjęcie ilustracyjne)

Pakiet pozawałowy funkcjonuje tylko w 60 szpitalach. Lecznic kardiologicznych w całej Polsce jest ponad dwa razy więcej. Nasz reporter poznał najnowsze dane na ten temat, które w tym tygodniu prezentowane będą na Kongresie Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Jaki jest powód tego, że pakiet nie działa jeszcze w pełni? Po pierwsze, wiele lecznic nie zorganizowało jeszcze odpowiednich sal do rehabilitacji. Po drugie - jak wskazuje profesor Piotr Jankowski z Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego - wielu szefów szpitali nie jest przekonanych, że wprowadzenie takiej opieki po prostu opłaca się.

Właśnie im lekarze zaprezentują najnowsze dane pokazujące że osoby objęte pakietem pozawałowym mają mniejsze ryzyko zgonu. Musimy usiąść z dyrektorami i przekonać ich, że powinni poświęcić kilka godzin pracy na przeorganizowanie pracy swojego ośrodka kardiologicznego tak, aby ten system działał - podkreśla.

Teraz są województwa takie jak świętokrzyskie czy warmińsko-mazurskie, gdzie pakiet pozawałowy nie działa w żadnym szpitalu. Są też regiony, gdzie opieka pozawałowa funkcjonuje w pojedynczych placówkach - dodaje profesor Piotr Jankowski. Plan jest taki, aby sytuacja poprawiła się w pierwszej połowie przyszłego roku.

Pakiet pozawałowy (KOS - Kompleksowa Opieka po Zawale Serca) składa się z czterech modułów. Pierwszy to leczenie zabiegowe, czyli najczęściej naprawa tętnic wieńcowych. Drugi to elektrokardiologia, czyli na przykład wszczepienie rozrusznika. Trzeci moduł to rehabilitacja i edukacja, czyli poprawa rokowania, nauka o czynnikach miażdżycy. Czwarty moduł to opieka ambulatoryjna, czyli kontrola kardiologiczna. Zdaniem kardiologów w ciągu roku powinny być cztery takie kontrole.