Czy zakazać sprzedaży napojów energetyzujących dzieciom? Czy zakazać reklamy tych produktów? Dyskusję na ten temat wywołał minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk, który zapowiedział ustawę w tej sprawie. Padła zapowiedź zakazu sprzedaży napojów z dodatkiem tauryny i kofeiny, przewyższającej 150 mikrogramów na litr. Energetyków - według propozycji - nie kupimy np. na dworcu, czy na ulicy z maszyn automatycznych. Jest też zapis, że sprzedawca, który złamie zakaz podlega karze grzywny albo nawet karze ograniczenia wolności. Czy to dobre rozwiązanie? O tym w Radiu RMF24 mówił kardiolog Krzysztof Filipiak.
Energetyki nie są zdrowe, nie są zdrowe dla naszego serca. Są takim rodzajem stymulantów, który jest niebezpieczny, nie powinien być przyjmowany przez osoby ze schorzeniami układu sercowo- naczyniowego - mówił w Radiu RMF24 Krzysztof Filipiak. Kardiolog i farmakolog kliniczny w rozmowie z Pawłem Jaworem dodawał, że najzdrowsze płyny to przede wszystkim soki oraz woda.
Kawa zamiast energetyków
Myślę, że czarna kawa jest o wiele zdrowsza od tych napojów. Wbrew pozorom nie podnosi ciśnienia tętniczego, a jeżeli podnosi to tylko na moment. Ma również bardzo dobre polifenole - mówił ekspert.
Do projektu ustawy dołączone są badania na temat napojów energetycznych, jak również opinie medyczne mówiące o zaburzeniach układu krążenia, spadku mózgowego przepływu krwi oraz szkodliwym uwalnianiu wapnia.
Napoje energetyzujące nie są dobre, nawet jeżeli jest tam kofeina, niestety oprócz kofeiny są też inne substancje, bardziej nienaturalne, chemiczne. Nie ma polifenoli, ale przede wszystkim, jak zbadamy skład takiego dowolnego napoju, tam jest bardzo duży ładunek cukru. Właśnie to jest coś, co zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy czy zaburzeń metabolicznych w przyszłości - mówił lekarz na antenie Radia RMF24.
Kardiolog podkreśla również, że każda dawka takiego napoju jest szkodliwa dla zdrowia, szczególnie dla dzieci oraz młodzieży.
Takie substancje energetyzujące mają też mechanizm uzależnienia. Energetyki są niebezpieczne u dzieci również dlatego, że mogą sprzyjać wzrostowi ciśnienia, wzrostowi pulsu oraz wyindukowaniu przede wszystkim nadwagi i otyłości. W związku z tym na pewno powinniśmy robić wszystko, żeby polskie dzieci i młodzież nie miała dostępu do napojów energetyzujących, tak łatwego i tak powszechnego, jak jest dzisiaj - podkreślał ekspert.
Edukacja przede wszystkim
Równocześnie lekarz przyznaje, że nie jest pewny, czy zakaz to najlepsza droga by chronić dzieci przed spożywaniem energetyków.
Przede wszystkim powinniśmy edukować. Powinniśmy mówić o tym w szkołach, co jest zdrowe oraz wyjaśniać dlaczego nie jest to zdrowe. Metody prohibicji i zakazu bez edukacji mogą się okazać mało skuteczne, a nawet może zadziałać jak taka filozofia owocu zakazanego. Jak coś jest zakazane i trudno się do niego dobrać czy uzyskać, to robi się coraz bardziej atrakcyjne, kultowe - mówił.
Według pomysłodawców zakaz sprzedaży energetyków dzieciom powinien wejść w życie od stycznia przyszłego roku.
Opracowanie: Emilia Witkowska