Prawie 19 milionów Polaków ma podwyższony poziom cholesterolu, a leczy się jedynie 30-40 proc. osób - alarmują eksperci Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego. „Uaktywniają się koalicje antycholesterolowe – podobne do ruchów antyszczepionkowych - podważające przydatność zażywania leków obniżających cholesterol i namawiające do przerwania leczenia, jeśli ktoś już je zażywa” – mówi prof. Piotr Jankowski kardiolog z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Specjaliści podkreślają, że zbyt wysoki poziom cholesterolu we krwi, przekraczający 190 mg/dl (miligramów na decylitr) wymaga odpowiedniego leczenia. Czasami wystarczy zmienić dietę i zwiększyć aktywność fizyczną, a jeśli nie jest to wystarczające - należy zażywać leki. Z badania NATPOL 2011 wynika jednak, że 65 proc. osób z podwyższonym cholesterolem w ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy.
Zbyt duży poziom cholesterolu, szczególnie gdy towarzyszy mu nadciśnienie tętnicze krwi, zwiększa ryzyko rozwoju miażdżycy, doprowadzającej często do zawału serca i udaru mózgu. Miażdżyca może się przedwcześnie rozwinąć nawet u ludzi młodych - ostrzega prof. Mariusz Gąsior ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Dotyczy to szczególnie osób z tzw. hipercholesterolemią rodzinną, wymagających intensywnego leczenia od najmłodszych lat.
Profilaktyka tych chorób powinna się koncentrować na zmianie diety i stylu życia, jak również do zażywania leków obniżających cholesterol.
Uaktywniają się koalicje antycholesterolowe - podobne do ruchów antyszczepionkowych - podważające przydatność zażywania tych preparatów i namawiające do przerwania leczenia, jeśli ktoś już je zażywa - mówi kardiolog z Collegium Medicum UJ prof. Piotr Jankowski. Dodaje, że szkodliwość tych kampanii jest taka jak namawianie do palenia papierosów.
Zdaniem ekspertów, w Polsce leki obniżające cholesterol są stosowane zarówno zbyt rzadko, jak i w zbyt małych dawkach.
(mc)